Zdarzenie miało miejsce 22 stycznia. Policjant został wysłany na miejsce "pożaru pojazdu".
Kiedy dotarł na miejsce i zobaczył mężczyznę rzucającego czymś w tył pojazdu, pomyślał, że człowiek ten rzuca "koktajlami Mołotowa". Gregorek jednak szybko zorientował się, że sytuacja wygląda zgoła inaczej. "Tam jest mój pies" - krzyczał mężczyzna.
Policjant nie wahał się ani chwili. - W tamtej chwili myślałem sobie: ten pies wychodzi stąd razem ze mną, bez względu na wszystko, co może się wydarzyć - powiedział, cytowany przez "New York Post".
Nagranie z kamerki, opublikowane na stronie biura szeryfa hrabstwa Douglas na Facebooku, pokazuje Gregorka rozbijającego szyby palącego SUV-a pałką. Następnie wyciąga psa o imieniu Hank w bezpieczne miejsce.
Pomimo niebezpieczeństwa związanego z dymem i ogniem "w tym momencie nic innego nie miało znaczenia poza wyciągnięciem Hanka z samochodu" – podsumował Gregorek. W międzyczasie jeden z sąsiadów, który podał Gregorkowi wodę, gdy zobaczył, jak kaszle, poinformował go, że jego żona jest weterynarzem i po powrocie do domu może zbadać psiaka. Do jej powrotu szczeniak biegał już po podwórku, gotowy do zabawy.
Cała sytuacja wzruszyła internautów do łez. Posypały się tysiące komentarzy.
Wow, co za cudowne szczęśliwe zakończenie - pisał jeden z użytkowników.
Świetna robota! Wywołałeś łzy w oczach każdego miłośnika psów! - wtórował drugi.