Klaudia Święcicka zamieściła obszerny wpis w mediach społecznościowych dotyczący ostatniego kazania w parafii pw. bł. Radzyma Gaudentego.
Mszę odprawiał proboszcz parafii ksiądz Andrzej Szczęsny. To właśnie jego słowa podczas homilii zbulwersowały naukowczynię z Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu.
Nie wytrzymałam jego toksyczności i publicznie przerwałam mu pod koniec homilii. Wiem, naruszyłam sacrum, zdaję sobie z tego całkowicie sprawę. Msza Św. jednak nie może być miejscem utrzymywania feudalnej i patriarchalnej dominacji kleru nad laikatem. Nie powinna też być miejscem politycznej agitacji czy nagonki na media. Nie życzę sobie zresztą popierania bądź krytykowania żadnej opcji politycznej czy żadnego z medium - czytamy we wpisie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Parafianka podkreśla, że jako siostra w wierze miała pełne prawo zwrócić księdzu uwagę.
- I zwróciłam. Jego słowa to była próba pozycjonowania świeckich (ale także i części księży) zwracając im uwagę – ks. Szczęsny użył słowa pejoratywnego: "obgadywanie" – by ograniczyli się wyłącznie do modlitwy za kler. Nie, chrześcijanin ma prawo – oprócz modlitwy – także podejmować działania w celu polepszenia sytuacji w Kościele - podkreśla kobieta.
Autorka wpisu nie ukrywa, że zachowanie księdza bardzo ja upokorzyło. - Dawno już nie poczułam się tak upokorzona, jak dzisiaj w mym parafialnym kościele. Uśmiech drwiny na ustach ks. Szczęsnego, jego poczucie pewności, że przecież nic mu nie jestem w stanie zrobić. I brak reakcji, gdy jeden ze współparafian dopuścił się rękoczynu wobec mnie.
Nie, księże Andrzeju! Dzisiaj nie głosił ksiądz kerygmatu, lecz powołując się na słowa Chrystusa, prowadził agitkę w obronie popełniającej przestępstwa kleru (m.in. pedofilii, molestowania seksualnego) - podkreśla kobieta.
Klaudia Święcicka zasugerowała, by ks. proboszcz zrzekł się sprawowania tej funkcji. - Miarka toksyczności ks. Andrzeja Szczęsnego się przebrała. Może już czas przestać być proboszczem w tej parafii i nie zarażać swoją frustracją współparafian? Wykazałam nieposłuszeństwo obywatelskie; ale to był mój obowiązek - czytamy we wpisie.
Proboszcz komentuje wpis kobiety
"Gazeta Wyborcza" zwróciła się bezpośrednio do ks. Szczęsnego, by odniósł się do sprawy. Proboszcz uważa, że został przez panią Klaudię źle zrozumiany.
- Zresztą również z wpisów pod postem na Fb widać, że nie wszyscy zgromadzeni w kościele podzielali jej oburzenie - broni się duchowny.
Ks. Andrzej zapewnia, że w trakcie kazań stara się mówić o kryzysie w Kościele i o grzechach, które go pogłębiają. Zdaniem duchownego, media nie mówią o pedofilii świeckich, ale akcentują pedofilię wśród księży.
Takie podejście do tematu jest moim zdaniem nieuczciwe - tłumaczy w rozmowie z "GW" proboszcz.
Kapłan przyznał jednak, że niepotrzebnie wymienił w trakcie kazania konkretną stację