Luca Attanasio i karabiner, który mu towarzyszył, zostali zaatakowani na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga. Przebywali w miejscowości Goma.
Jechali samochodem, który był w konwoju pojazdów misji stabilizacyjnej ONZ. Czuwa ona nad procesem pokojowym w tym kraju. Źródła włoskich mediów twierdzą, że sam atak był próbą porwania. Kiedy to się nie powiodło, doszło do strzelaniny.
Ambasador trafił do szpitala. Jednak rany okazały się zbyt poważne i zmarł. Miał 43 lata. Drugą ofiarą był Vittorio Iacovacci, 30-letni karabinier. Na miejscu zginął też kierowca.
Błyskawicznie na to wydarzenie zareagował Luigi Di Maio, szef włoskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Kiedy dowiedział się o śmierci ambasaora opuścił Brukselę W trybie pilnym powrócił do Rzymu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.