W ostatnim czasie grypa zbiera w Polsce śmiertelne żniwo. Ogólnopolski Związek Ratowników Medycznych poinformował dzisiaj o śmierci Wojciecha Kaszuby - cenionego ratownika medycznego, który - jak czytamy w mediach społecznościowych - "odszedł na wieczny dyżur", mając zaledwie 55 lat.
Dzisiaj pożegnaliśmy naszego związkowca Wojtka. Nagła śmierć w przebiegu grypy -zapalenie mięśnia sercowego. Wysportowany, na jednym etacie - poinformowali lakonicznie medycy.
Pogrzeb Wojciecha Kaszuby odbył się w czwartek, 20 lutego. Msza święta rozpoczęła się o godz. 11.00 w kościele parafialnym w Żychlinie. Po ceremonii odprowadzono zmarłego na cmentarz w Starym Mieście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak możemy zaobserwować na zdjęciach, koledzy pięknie pożegnali zmarłego ratownika medycznego. Towarzyszyli mu do samego końca.
Dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektorat Sanitarny, poinformował niedawno, że "od września 2024 roku na grypę zachorowało około miliona osób".
Tragiczna śmierć ratownika medycznego
Niedawno media obiegła informacja o tragicznej śmierci 64-letniego ratownika medycznego. Stracił życie po tym, jak został zaatakowany przez pijanego 59-letniego mężczyznę.
59-latek sam wezwał pomoc, bo jej potrzebował. Przyjechali ratownicy medyczni około godziny 18.30 do mieszkania tego mężczyzny. Następnie opatrzyli 59-latka i powiedzieli, że musi pojechać do szpitala, bo ma tak poważny uraz głowy, że potrzebuje chirurga. Kiedy mężczyzna to usłyszał, zaczął być agresywny. Wyciągnął dwa noże z szuflady i zaatakował 64-letniego ratownika medycznego, niestety to skończyło się tragicznie. Zaatakował też drugiego ratownika medycznego, który próbował go obezwładnić - relacjonował na antenie TVN24 reporter Bartłomiej Ślak.
Po tragedii w Siedlcach środowisko medyków zaapelowało do rządu o podjęcie działań zwiększających bezpieczeństwo ratowników.