Leokadia Krajewska odeszła w wieku 92 lat. Była pierwszą kobietą w stołecznej policji. Kierowała ruchem na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Pięknej, al. Jerozolimskich i Brackiej czy Krakowskiego Przedmieścia z Karową. Kobiecie kierującej ruchem na głównych ulicach Warszawy trudno było nie zwrócić na siebie uwagi.
O "Lodzi" szybko usłyszała cała Polska. Stała się nie tylko pierwszą, ale i najpopularniejszą policjantką w kraju. Powstawały o niej piosenki, wiersze, a nawet filmy i masa artykułów.
Pracę w policji zaczęła w wieku 17 lat. Pani Leokadia serca obywateli podbiła przede wszystkim dzięki swojej pogodności, której nie traciła do ostatnich chwil życia. Nie bała się przyznać, że na początku kariery zwracała na siebie uwagę ludzi, bo była atrakcyjną dziewczyną.
Służbę zakończyła w 1973 roku. Z tej okazji zorganizowano "Lodzi" uroczyste pożegnanie w Białej Sali KSP. O jej przejściu na emeryturę pisała nawet prasa.
Nie dawała o sobie zapomnieć do samego końca. Przyjaciół miała też w innych służbach. W ostatnich latach swojego życia na tyle często wzywała pogotowie, że zdążyła zaprzyjaźnić się ze stołecznymi ratownikami medycznymi, których często obdarowywała słodyczami w podziękowaniu za pomoc.
Rodzina i znajomi pożegnali "Lodzię" w poniedziałek na Cmentarzu Północnym w Warszawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.