O śmierci żołnierza poinformowali mieszkańcy wsi, z której pochodzi, za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Z doniesień wynika, że Rosjanin pochodzi ze wsi Staromriasowo w Republice Baszkiria. Wojskowy miał zginąć 28 lutego.
Nie żyje rosyjski żołnierz
Wszystko wskazuje na to, że zginął w obwodzie donieckim, gdzie obecnie trwają najcięższe walki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bliscy zapraszają wszystkich na pogrzeb, który odbędzie się 21 marca br. - czytamy w komunikacie. - Mieszkaniec Staromriasowa pojechał do Ukrainy i został "nowomięsowym" - ironizują ukraińscy użytkownicy Twittera.
Duże straty Rosjan
Śmierć Rosjanina to kolejny dowód na to, jak duże straty ponosi Rosja w bezsensownej, rozpętanej przez siebie wojnie.
Przedstawiciel misji Wielkiej Brytanii przy OBWE Ian Stubbs wylicza, że od maja ubiegłego roku w okolicach Bachmutu na wschodzie Ukrainy zginęło lub zostało rannych 20-30 tys. rosyjskich żołnierzy, szczególnie najemników z Grupy Wagnera.
Najeźdźcy posunęli się naprzód około 25 km, co oznacza co najmniej 800 ofiar na każdy kilometr. Jeden z amerykańskich żołnierzy piechoty morskiej twierdzi, że walki zbierają największe żniwo śmierci w rozdartym wojną mieście Bachmut, nazywanym brutalnie "maszynką do mięsa".
Długość życia "cztery godziny"
Według niego, średnia długość życia rosyjskiego żołnierza tam "wynosi zaledwie cztery godziny". Jednocześnie nie wiąże się to z żadnymi sukcesami - Instytut badań nad wojną (ISW) oszacował, że podczas lutowej ofensywy Rosja zdobyła ok. 234 km kwadratowych, co odpowiada 0,039 procent terytorium Ukrainy.
Rosyjski resort obrony nie przyznaje się do śmierci swoich żołnierzy. Minister obrony Siergiej Szojgu jedynie przekonywał, że straty ukraińskiej armii rosną z miesiąca na miesiąc. Analitycy zapewniają, że rosyjskie straty mają być kilkukrotnie wyższe od ukraińskich.