O śmierci wolontariuszki WOŚP poinformowała fundacja "Warto żyć dla kogoś". "Marta Fiutek wspaniała dziewczyna o wielkim sercu, najcudowniejsza pomimo swoich zmagań zawsze uśmiechnięta i pogodna, dziś postanowiła zrobić nam psikusa i zasilić grono aniołów" - napisała organizacja w mediach społecznościowych.
"Marta dziękujemy za każdy twój dzień, za lekcje, za wskazówki, za dobro które od ciebie biło. Na zawsze w naszych sercach. Pomaganie uskrzydla, więc niech twoje skrzydła niosą cię wysoko" - dodała fundacja w internetowym wpisie.
Nie żyje Marta Fiutek. Zmagała się z rdzeniowym zanikiem mięśni
Marta Fiutek pochodziła z Tychów. Urodziła się w roku 1991 i od początku chorowała na rdzeniowy zanik mięśni - Werdniga Hoffmana. Z tego też powodu poruszała się na wózku inwalidzkim. Dodatkowo przed siedmioma laty stwierdzono u niej astmę oskrzelową.
Pomimo walki z nieuleczalnymi chorobami, Marta Fiutek chciała nieść pomoc innym. Włączyła się aktywnie w działania na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, łącząc zbieranie datków na rzecz potrzebujących z własną rehabilitacją. W roku 2018 tyszance udało się zrealizować jedno z życiowych marzeń - przy okazji finału WOŚP spotkała się z Jerzym Owsiakiem.
Czytaj także: Wywiad USA: Tego nadal chce Putin. Nie uda mu się
- Marta mimo wszystko zawsze była pogodna, uśmiechnięta i chętna do pomocy, a ponadto, w każdy finał WOŚP, kiedy kwestowała jako ostatnia z rodzicami przybywała by się rozliczyć, żartobliwie mówiliśmy, że tym doprowadza nas do szewskiej pasji, gdyż największa skarbonka, na sam koniec finałowego liczenia to wyzwanie a jednak co roku czekaliśmy na Martę - wspomina zmarłą w rozmowie z nowinytyskie.pl jeden z wolontariuszy WOŚP w Tychach.
Informacja o śmierci Marty Fiutek poruszyła internautów. "Za wcześnie kochany aniele", "współczuję ogromnie rodzinie", "super dziewczyna, super człowiek", "taki promyczek wózkowy na Ryneczku... będzie brakowało" - to tylko niektóre komentarze użytkowników Facebooka pod smutnym wpisem fundacji "Warto żyć dla kogoś".