W walce z Rosjanami zginął ojciec Pymen. Hieromnich niemal od początku wojny w Ukrainie brał czynny udział w działaniach wojskowych
Mnich zginął w walce
Złożył śluby monastyczne w młodym wieku i szczerze służył Bogu. Z początkiem rosyjskiej agresji, będąc patriotą i prawdziwym chrześcijaninem, mnich Pymen, nie wyrzekając się ślubów zakonnych, zgłosił się na ochotnika do obrony suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Wykonywał zadania bojowe i brał bezpośredni udział w walkach na froncie – powiedział w oficjalnym oświadczeniu metropolita Ołeksandr.
Ojciec Pymen, czyli Roman Pepryk, już wcześniej służył w wojsku. Później zamieszkał w klasztorze pod Kijowem, a następnie przeniósł się do klasztoru w Karpatach.
Czytaj także: Zmasowany atak z terytorium Białorusi. Ukraina się broni
Wczesnym latem tego roku mnich postanowił wrócić do służby wojskowej. Ze względu na swoje wykształcenie i doświadczenie w wojsku został chętnie przyjęty w szeregi ukraińskiej armii.
Czytaj także: Zełenski dał mu ważną rolę. Kim jest Andriej Kostin?
Niech Pan Miłosierny przyjmie duszę swego wiernego sługi hieromnicha i wojownika Pymena w niebiańskich siedzibach oraz obdarzy naród ukraiński zwycięstwem nad okupantami i błogosławionym pokojem - dodał metropolita Ołeksandr.
Jak powiedział sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksij Daniłow około miliona Ukraińców zdobywa doświadczenie wojskowe. Codziennie ginie od 100 do 200 ukraińskich żołnierzy. Wynika to z braku niezbędnej broni. Straty Ukrainy znacznie wzrosły w ciągu ostatnich kilku tygodni.
Centrum poszukiwawcze zarejestrowało ponad 7 tys. zaginionych żołnierzy. Większość zaginionych Ukraińców najprawdopodobniej żyje i trafiło do niewoli rosyjskiej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.