Wojna w Ukrainie trwa już blisko rok. W tym czasie zginęło już około 120 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Przy czym należy zaznaczyć, że brytyjska stacja BBC opiera swoje szacunki, tylko na potwierdzonych przypadkach. Do tego trzeba doliczyć także rannych żołnierzy, którzy nie będą uczestniczyć już w zadaniach bojowych.
Wśród zabitych jest także wielu poborowych, którzy wstąpili do armii po powszechnej mobilizacji, którą Władimir Putin ogłosił we wrześniu. Rosjanie byli wysyłani na front bez odpowiedniego przeszkolenia oraz wymaganego sprzętu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla niemal każdej matki, utrata syna to z pewnością ogromny cios. W rosyjskim mieście Penza nad rzeką Sura, dla matek i żon poległych żołnierzy zorganizowano specjalne warsztaty. Ich zakres budzi jednak zdziwienie...
Kobiety "kurowane" są przy pomocy kotów, modlitwy oraz kursów wizażu. "Kolejny bezsensowny spektakl" - podkreśla na Twitterze portal "Nexta". "Dobrze, że nie słuchają Putina, który mówi, że wszystko idzie zgodnie z planem" - podkreśla z kolei internauta.
Przypomnijmy, że w przypadku powołania do wojska członka rodziny, władze obiecują w zamian pieniądze i różne świadczenia socjalne. Zobowiązują się też do zapewnienia ich wyposażenia i opieki. Oczywiście nie zawsze tak się dzieje. Nie w każdym przypadku także rodziny otrzymują rekompensatę za śmierć członka rodziny na froncie. Nie wiemy, czy w przypadku warsztatów z miasta Penza, były one jedyną formą takiej rekompensaty, czy może dodatkiem.
W ostatnich miesiącach media informowały o kulisach mobilizacji, które kompromitują armię Putina. Rekruci byli głodni, rozdano im zardzewiałe karabiny, a mundury zimowe i śpiwory często musieli kupować sobie sami, gdyż te państwowe rozkradziono.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.