Choć dla jednych takie rozwiązanie wydaje się być kuriozalne, to dla dewelopera, będącego właścicielem terenu, na którym znajduje się plac zabaw, jest sprawiedliwe.
Plac zabaw nie dla każdego. Wstęp mają tylko niektórzy mieszkańcy
Zainstalowany czytnik na kartę umożliwia wejście dzieciom tylko tym mieszkającym na osiedlu, jako że jedna wspólnota dorzuca się do kosztów utrzymania placu zabaw, a reszta do woli korzysta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Będący na miejscu reporter RMF FM opisał, że teren placu zabaw jest całkiem spory, a dookoła otaczają go bloki. Furtka jednak jest stale zamknięta i aby wejść na plac zabaw, należy przyłożyć kartę do czytnika.
Karty posiadają jedynie mieszkańcy z kilku wspólnot mieszkaniowych. Oznacza to, że jedynie część dzieci ma prawo wstępu na plac zabaw.
Plac zabaw na kartę. Sprawiedliwe rozwiązanie?
Dla dewelopera takie rozwiązanie jest jak najbardziej sprawiedliwe. Tłumaczy, że nie może dłużej płacić za utrzymanie placu zabaw, a czytniki dostali tylko ci, którzy faktycznie dorzucają się do kosztów.
Tomasz Majewski, będący członkiem zarządu jednej ze wspólnot powiedział wprost, że część mieszkańców została wręcz oszukana.
I choć na początku dzieci znalazły sposób, by mimo wszystko wejść na plac zabaw, to deweloper zadbał o to, by od tej pory teren był szczelnie ogrodzony.
Czytaj także: W ZUS się zaczęło. Rodzice nie powinni zwlekać
Zdaniem mieszkańców do takiej sytuacji doprowadziła niewłaściwa komunikacja z deweloperem. Wielu rodziców bowiem byłaby skłonna płacić za utrzymanie placu zabaw, pod warunkiem że ich dzieci mogłyby z niego korzystać - podaje RMF FM.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.