Pan Adam udostępnił na Facebooku nagranie z mężczyzną, który prawdopodobnie jest pracownikiem firmy remontowej. Był on na tyle nadgorliwy, że postanowił przyjść do pracy właśnie w niedzielę (2 lutego) rano, aby dokończyć swoje obowiązki.
Problem polega na tym, że była dopiero 7.30. Wielu mieszkańców Mysłowic z pewnością jeszcze drzemało w swoich łóżkach. Część z nich z pewnością mógł zbudzić hałas, którego inicjatorem był mężczyzna stojący na rusztowaniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Żeby nie było że nic w Mysłowicach się nie dzieje... Dzieje się, niedziela od 7:30... Dyżurny na policji śpi, od 7:30 nikt nie odbiera telefonu. Straż miejska podjechała ale akurat było cicho wiec odjechali" - opisał pan Adam na Facebooku.
Zakłócanie porządku publicznego. Grozi za to mandat
Pod nagraniem pojawiły się żartobliwe komentarze. Internauci śmieją się, że mężczyźnie z rusztowania przeciągnęły się nadgodziny z soboty. Tym, którym remont w niedzielny poranek przeszkadzał, z pewnością do śmiechu nie było. Mają oni prawo do odpoczynku, a głośne zachowanie o poranku w siódmy dzień tygodnia może być traktowane jako zakłócanie porządku publicznego.
Przypomnijmy, że zgodnie z art. 51 Kodeksu wykroczeń "kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny."