Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek o tym, że do Polski trafi w końcu remdesivir. 22,5 tysiąca opakowań leku trafić ma do tych placówek medycznych, których pacjenci najbardziej go potrzebują. W rozdysponowaniu leku mają pomóc konsultanci wojewódzcy ds. chorób zakaźnych.
Lek ma rzekomo minimalizować objawy koronawirusa. To jeden z dwóch medykamentów uznanych przez lekarzy do leczenia zakażeń COVID-19. Jednak kilka dni temu WHO ujawniło wyniki nowych badań.
Międzynarodowe badanie dowiodło, że lek wcale nie ma wpływu na leczenie koronawirusa. Przeprowadzono je na ponad 7 tys. zakażonych pacjentów. WHO poinformowało, że nie ma dowodu na to, że remdesivir zwiększa szanse na przeżycie ciężko zakażonego pacjenta.
Informacja podana przez Ministerstwo Zdrowia nie zachwyciła Polaków. Wielu internautów zauważa, że to niedźwiedzia przysługa, bo lek ma trafić do szpitali zakaźnych zaraz po tym, jak Światowa Organizacja Zdrowia wydała oświadczenie, że remdesivir nie jest zalecany do podawania zakażonym COVID-19.
Polecam zapoznanie się z najnowszymi doniesieniami naukowymi. Naprawdę warto! - pisze jedna z użytkowniczek Twittera.
W momencie kiedy WHO zasadniczo odradza jego podawanie? Pewnie dlatego go dostaliście, bo inni wycofali zamówienia. Polska mistrzem Polski, jak zawsze - komentuje inny użytkownik.
Inną sprawą, która oburza Polaków jest dystrybucja remdesiviru. Lek trafi do szpitali, gdzie jest więcej niż 30 zakażonych. Internauci, którzy wierzą w działanie preparatu zauważają, że osoby w ciężkim stanie w placówkach w małych miejscowościach mogą nie mieć szans na przeżycie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.