Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Lublinie bada sprawę nielegalnej wycinki lasów w gminie Rossosz. Wyszła ona na jaw, gdy inwestor zapowiedział, że postawi tam 8 dużych kurników, a w każdym z nich ma się znaleźć 72 tys. kurcząt. Na to z kolei nie zgadzają się mieszkańcy.
Wyniki lustracji potwierdzają, że w granicach analizowanych działek dokonano wyrębu drzewostanu – powiedziała "Dziennikowi Wschodniemu" kilka tygodni temu Anna Sternik, p.o. rzecznika Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
Czytaj też: Amerykanie już wiedzą. Tak chorują zaszczepieni
Starosta bialski Mariusz Filipiuk zawiadomił w tej sprawie prokuraturę. Zwolnił też pracownika, który od kwietnia 2019 roku pełnił nadzór nad tym obszarem leśnym.
Zarzuty wobec mieszkańców
Ubolewam, że od 2018 roku nikt nie zawiadomił starostwa, że tam ktoś dokonuje nielegalnej wycinki. Ja dowiedziałem się o tym w momencie, gdy media zaczęły o tym mówić – zaznacza.
Mieszkańcy uważają jednak, że starosta szuka "kozłów ofiarnych". Przyznają, że widzieli, że lasy są wycinane, ale nie rozliczali gminy z tego, ile drzew może zostać wyciętych. W ich ocenie urzędnicy mogą obecnie nałożyć na właściciela obowiązek ponownego zalesienia działek.
I tu pojawił się problem. Bo nielegalnej wycinki dokonała firma, a inwestor, który chce postawić kurniki, to już kolejny właściciel tej działki. Inwestor do czasu rozstrzygnięcia postępowania Lasów Państwowych zawiesił procedurę w sprawie wydania decyzji środowiskowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.