Niemiecka policja zatrzymała po pięciu dniach poszukiwań 31-letniego Yvesa Rauscha, który ukrywał się w dzikich lasach gór Schwarzwaldu. W akcji brały udział helikoptery oraz jednostki sił specjalnych zaopatrzone m.in. w gogle termowizyjne.
Obława, którą przez ostatnie dni żyły Niemcy, rozpoczęła się w zeszłą niedzielę. Policja zawitała wtedy do leśnego domku nieopodal miejscowości Oppenau, zajmowanego nielegalnie przez Rauscha. Mężczyzna był podejrzany o posiadanie materiałów wybuchowych.
"Rambo" zastawił na nich pułapkę, po czym znokautował i rozbroił całą czwórkę, zabierając im broń palną. Następnie schronił się w leśnych ostępach przed mundurowymi, których w szczytowym momencie akcji było ponad 2,5 tysiąca. Był również uzbrojony w łuk i strzały i ubrany w strój maskujący.
Czytaj także:
Obława na niebezpiecznego mężczyznę
Rausch był przez nich opisywany jako "nieprzewidywalny i niezrównoważony". Lokalnych mieszkańców ostrzeżono przed rozmawianiem z obcymi ludźmi i zabieraniem autostopowiczów. Mężczyzna był wcześniej skazany na 3,5 roku więzienia za postrzelenie swojej znajomej z kuszy.
Jak mówił niemieckim reporterom, szef regionalnej policji, Jurgen Rieger, "Rambo" został zatrzymany, gdy ukrywał się w gęstych zaroślach. Przed sobą miał ułożone wszystkie cztery skradzione pistolety, a do pasa przytroczoną siekierę.
Gdy tylko się dowiedziałem o jego zatrzymaniu, bardzo mi ulżyło. - mówi burmistrz Oppenau, Uwe Gaiser, który tak jak wielu mieszkańców, obawiał się ekscentrycznego mieszkańca.
Inaczej sprawę przedstawia jednak matka Rauscha. Jej zdaniem policja niepotrzebnie niepokoiła jej syna, który nie robił nikomu nic złego, okupując opuszczoną leśną chatę, wokół której hodował własne warzywa i polował. Rzeźbił również w drewnie, a swoje rękodzieło miał sprzedawać na targu.
On jest człowiekiem lasu, chce być blisko natury, być wolnym – mówi matka "Niemieckiego Rambo", dodając, że cztery dni przed początkiem obławy widziała go na targu, gdzie wydawał jej się "zupełnie normalny".
Zobacz także: Policjant uratował niemowlę. Nagranie z policyjnej kamery