Strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego, patrolując ulicę Sierakowskiego w Warszawie, dostrzegli mężczyznę leżącego przy ogrodzeniu szkoły. Zaniepokojeni jego stanem, natychmiast podjęli interwencję, gdyż mężczyzna nie reagował na żadne bodźce, a z jego ust wypływała krew. Strażnicy bez zwłoki przystąpili do udzielania pierwszej pomocy.
Czytaj także: Zapłaciła za trzy tony węgla. Policja ostrzega
Kontrolowaliśmy okolice szkoły przy Sierakowskiego, a później jechaliśmy w stronę Alei Solidarności. Przy ogrodzeniu szkoły zauważyliśmy leżącego mężczyznę. Podeszliśmy do niego, ale nie reagował na nasze próby kontaktu słownego. Nie pomogły też próby wybudzenia go - przekazała starsza inspektor Dorota Widłak z VI Oddziału Terenowego, która brała udział w interwencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: 364 sztuki w dwa dni. Klient Biedronki wezwał policję
Do zdarzenia doszło wieczorem 27 września. Strażnicy miejscy, którzy dotarli na miejsce, zauważyli, że krew pochodziła z przygryzionego języka i policzka. Oprócz tych obrażeń, poszkodowany miał widoczne otarcia i skaleczenia na prawej ręce oraz twarzy, co wskazywało na większą skalę urazów.
Warszawa. Leżał nieprzytomny przy szkole
Sytuację dodatkowo utrudniał fakt, że mężczyzna miał problemy z komunikacją. Ze względu na charakter obrażeń i jego stan, strażnicy miejscy zdecydowali się na udzielenie wstępnej pomocy medycznej na miejscu, po czym wezwali pogotowie ratunkowe.
Mężczyzna zaczął reagować dopiero po udrożnieniu dróg oddechowych. Wtedy też okazało się, że usta ma pełne krwi. Ratownicy medyczni, którzy przybyli na miejsce, zadecydowali o przewiezieniu mężczyzny do szpitala na dalsze badania.
Czytaj także: Zobaczcie tylko, gdzie się wspiął. "Robi wrażenie"