Chiny pierwszy raz zorganizowały manewry przy użyciu statków, które konstrukcją przypominają pływające porty. Jednostki są ogromne. Mają od 110 do 185 metrów długości. Wyposażone są w wysuwany most drogowy, który umożliwia szybkie połączenie statku z lądem. Długość takiego mostu to nawet 140 metrów.
TVN24 cytuje ekspertów, którzy wskazują, że mosty te można łączyć. W ten sposób mogą stworzyć efektywną przeprawę o łącznej długości do nawet kilometra.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potencjalnie byłyby idealne do przeprowadzenia desantu na Tajwanie - mówi ekspert ds. sił morskich i podwodnych H.I. Sutton, cytowany przez TVN24. Ekspert ten pierwszy raz zauważył imponującą flotę.
Na statkach można transportować czołgi, wozy bojowe i broń. Transport sprzętu ciężkiego to potencjalnie największy problem Chińczyków przy inwazji wojskowej na Tajwan. Manewry mają Pekinowi pomóc w rozwiązaniu tej kwestii.
Czytaj także: Historyczna decyzja Niemiec. Na broń wydadzą fortunę
Chińczycy ukrywają manewry. Nie chwalą się statkami
Chociaż niektórzy eksperci wskazują, że wolne jednostki byłyby łatwym celem dla lotnictwa, to jednocześnie zauważają, że przewaga Chin na Morzu Południowochińskim rośnie. Tego typu flota może sprawić, że Pekin przejmie kontrolę nad całym akwenem.
W sieci pojawiły się nieoficjalne nagrania i zdjęcia z manewrów. Pekin nie przyznaje się do posiadania floty "statków-portów". Materiały z ćwiczeń zostały niezwłocznie usunięte z chińskich mediów społecznościowych. Manewry odbywały się w terminie od końcówki stycznia do połowy marca.