Do incydentu doszło w środę, gdy żołnierz 18. Dywizji Zmechanizowanej pełniący służbę w ramach operacji "Bezpieczne Podlasie" oddalił się bez zezwolenia z obozowiska w Mielniku. Zabierając ze sobą broń służbową, oddał strzały w kierunku cywilnego pojazdu. Na szczęście nikt nie ucierpiał w wyniku tego zdarzenia.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że żołnierz użył ostrej amunicji. Po incydencie ukrył się w pobliskim lesie, gdzie został odnaleziony i zatrzymany przez żołnierzy zgrupowania zadaniowego w Mielniku. Okazało się, że był nietrzeźwy.
Czytaj także: Wjechał w tłum ludzi. Ustalili, kim są ofiary zamachowca
Okoliczności zdarzenia bada Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem Działu ds. Wojskowych Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, która formalnie podlega Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nietrzeźwy strzelał do cywilnego samochodu w Mielniku. Żołnierz musi wytrzeźwieć
Rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej Piotr Antoni Skiba w rozmowie z PAP poinformował, że czynności z tym żołnierzem nie mogą być przeprowadzone, dopóki nie będzie on trzeźwy.
Planujemy, że te czynności zostaną przeprowadzone albo w czwartek w godzinach późnopopołudniowych, albo w piątek - powiedział Skiba.
Jak nieoficjalnie podało radio RMF FM żołnierz miał oddać strzały z karabinu GROT w kierunku samochodu, którym podróżował ojciec z córką. Żołnierz, który otworzył ogień ma być zaangażowany w operację zabezpieczenia wschodniej granicy.
Według ustaleń PAP, biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia, żołnierzowi może zostać postawiony zarzut usiłowania zabójstwa.