Nikole Mitchell dorastała w konserwatywnej rodzinie baptystów. Jako nastolatka chciała zostać striptizerką. Jednak jak sama mówi, była indoktrynowana, przez co nie zrealizowała swojego marzenia. Kobieta wyszła za mąż i urodziła troje dzieci.
Uczono mnie, że kobietom nie wolno przewodzić tylko, że powinny przebywać w kuchni razem z dziećmi - powiedziała w rozmowie z "New York Post".
W 2011 roku dołączyła do ewangelickiego kościoła Woodland Hills w Minnesocie. To właśnie tam została uświadomiona o równości płci w wierze. Zawsze po kazaniach zadawała pastorom pytania. Ci zachwyceni jej umiejętnościami teologicznymi zaproponowali jej, aby została jedną z nich.
Być na scenie przed tysiącami ludzi - o tym marzyłam od lat - tak wspomina swoją decyzję Mitchell w rozmowie z "New York Post".
Prawdziwa rewolucja w życiu Amerykanki rozpoczęła się w 2016 roku. Wtedy podczas przedstawienia teatralnego, które poruszało temat LGBT uświadomiła sobie, że jest biseksualna. Kobieta przyznaje, że będąc pastorem, czuła się, jakby prowadziła dwulicowe życie. W 2017 roku wygłosiła kazanie, po którym zniknęła z kościoła na dobre.
Wiedziałam, że gdybym ujawniła swoją dziwność, straciłbym wszystko, ponieważ kościół nie przyjmuje odmieńców - przyznaje kobieta.
Mitchell ujawniła się w filmie, który opublikowała w sieci. Potem zainteresował ją temat seksualności człowieka. Kobieta zapisała się nawet na zajęcia o tej tematyce. Następnie umówiła się z fotografem na nagą sesję, co było spełnieniem jej marzeń.
W 2019 roku 36-latka rozwiodła się z mężem i przeprowadziła do Los Angeles. Tam realizuje się jako striptizerka. Prowadzi również konto na Instagramie. Ponadto pracuje na platformie, gdzie za swoje nagie zdjęcia otrzymuje pieniądze od klientów. Jak sama mówi, nigdy nie była bardziej szczęśliwa niż teraz.