Koszmar miał miejsce w poniedziałek 23 sierpnia w Cierpicach pod Toruniem. Jak relacjonują "Nowości", zderzyły się dwa auta osobowe (w tym bus) i ciężarówka. Na miejscu pojawiły się różne służby. Początkowy bilans karambolu brzmiał: jedna ofiara śmiertelna i trzy ranne.
Wspomniane źródło donosi, że dopiero na policyjnym parkingu odkryto zwłoki drugiej ofiary. To 33-letni mężczyzna z woj. warmińsko-mazurskiego. Jechał w części ładunkowej auta. Prawdopodobnie materiały budowlane i inne narzędzia przykryły jego ciało. Policja podała, że w portfelu miał woreczek z amfetaminą.
Rozległość obrażeń nie pozostawiała wątpliwości, że mężczyzna zmarł na miejscu wypadku w Cierpicach - tłumaczy prokurator Jarosław Kilkowski, naczelnik I Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Toruniu, cytowany przez "Nowości".
"To nigdy nie powinno się wydarzyć"
Oczywiście wszystkim tym, którzy pracowali na miejscu tragicznego wypadku, grożą poważne konsekwencje. Niektórzy już zaczynają je ponosić - pięciu policjantów zawieszono w obowiązkach służbowych. Trwają dochodzenia i analizy.
To nigdy nie powinno się zdarzyć - mówią funkcjonariusze, z którymi rozmawiały "Nowości".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.