Z powodu koszmarnego odoru do awaryjnego lądowania zmuszony był samolot linii American Airlines. Media donoszą, że smród wydobywał się z torby podręcznej jednego z pasażerów.
Na pokładzie znajdowały się 173 osoby. Moc odoru spotęgował fakt, że w pewnym momencie niektórzy pasażerowie zaczęli wymiotować.
TMZ czy też Mirror podają, że nieprzyjemny zapach był mocno "chemiczny". Pasażerowie mieli obawy, że nie jest to zwykły smród, ale broń chemiczna.
Po awaryjnym lądowaniu samolot przejęły służby. Odbyły się kontrole, natomiast pięciu pasażerów trafiło do szpitala. Nie stało im się nic poważnego, a kontrolę medyczną potraktowano jako środek ostrożności.
Rzecznik prasowy przewoźnika przekazał, że był to "incydent z wieloma ofiarami i niebezpieczną sytuacją".
Koszmarny smród w samolocie. Co się stało?
Odór w samolocie był nie do wytrzymania, w związku z czym nie było mowy o błyskawicznym wznowieniu lotu. Pasażerowie zostali więc tymczasowo zakwaterowani w hotelu. Maszyna ponownie wystartowała dopiero następnego dnia.
Portal TMZ ustalił, że odór wydobywał się z... dużej, przemysłowej butelki lakieru do paznokci. Nie wiadomo, jak to możliwe, że przeszła ona kontrolę bezpieczeństwa. W trakcie lotu zawartość tej butelki wylała się w torbie pasażerki. Rzekomo kobieta nie poniosła konsekwencji.