Jan Lityński urodził się w 1946 roku. Za organizację studenckich wystąpień w 1968 r. został skazany na 2,5 roku więzienia. Od 1980 r. pełnił funkcję doradcy "Solidarności". Od 2010 r. był również doradcą prezydenta ds. kontaktów z partiami i środowiskami politycznymi.
W niedzielę, 21 lutego Jan Lityński z żoną Elżbietą wybrali się na spacer wraz z 3 psami wzdłuż rzeki Narwi, w okolicy ich domku letniskowego. W pewnym momencie jeden z psów, pod którym załamał się lód, zaczął się topić. Lityński natychmiast rzucił się na pomoc swojemu pupilowi. Wciąż jednak nie odnaleziono ciała Jana Lityńskiego.
Kochał psy i muzykę rockową
Jan Lityński kochał psy i muzykę rockową. Dotarliśmy do sesji zdjęciowej sprzed 10 lat, na której polityk pozuje w słuchawkach na uszach ze swoim pupilem. Historię tych zdjęć zdradził o2 autor zdjęcia fotograf Robert Gardziński. Jan Lityński był wtedy doradcą prezydenta Bronisława Komorowskiego ds. kontaktów z partiami i środowiskami politycznymi.
Jak Lityński był wielkim miłośnikiem muzyki rockowej, dlatego pan Jan Lityński ma na uszach słuchawki. O tym właśnie była sesja, którą wykonywałem 10 lat temu - mówi o2 fotograf.
Podczas sesji, w której miałem pokazać sylwetkę Lityńskiego od strony prywatnej, czyli podczas słuchania muzyki, do pokoju wszedł pies. Wtedy zaproponowałem, że zrobimy kilka zdjęć z jego pupilem. Właściwie to była chwilowa przerwa w sesji. I taka jest historia tych kilku ujęć z psem - mówi o2 autor zdjęć, fotograf Robert Gardziński.
Nie wiadomo czy to tego psa ze zdjęcia ratował Lityński. Kontaktowaliśmy się z policją, jednak nie otrzymaliśmy informacji, którego ze swoich psów próbował ratować Lityński. Jak wiadomo, Lityński był ogromnym miłośnikiem psów i w domu miał ich co najmniej trzy.
Czytaj także: Nie żyje Jan Lityński. Zginął, gdy ratował psa
Jak informuje Fundacja Azylu pod Psim Aniołem, Jan Lityński wraz z żoną kilka lat temu adoptowali dwie suczki, później jeszcze psa.
Nie żyje pan Jan Lityński. Zginął, ratując na rzece Narwi swojego psa, pod którym załamał się lód. Państwo Lityńscy kilka lat temu adoptowali od nas dwie suczki. Później uratowali od śmierci psa - samca. Straszna tragedia Wspaniała postawa niesamowitego odważnego człowieka, opozycjonisty walczącego przed laty o wolną Polskę. Serca rozpadły się nam na miliony kawałków - czytamy na profilu Fundacji Azylu pod Psim Aniołem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.