Najpierw uwagę grzybiarzy i spacerowiczów zaskoczyło zniknięcie kapliczki, która w tym miejscu stała przez ostatnie trzydzieści lat. Szybko jednak okazało się, że konstrukcję przeniesiono kilka kilometrów dalej, z powodu planowanego remontu. W trakcie przenosin, konserwatorzy natrafili na miłą pamiątkę, po pierwszych budowniczych kapliczki.
Czytaj także: Tajemnicze odkrycie w ogrodzie. Internet huczy
Pod podłogą w półlitrowej butelce ukryty był list, co skrywał? Na swoim profilu zdradzają leśnicy:
Na pożółkłym papierze można odczytać imiona i nazwiska znanych osób, które prawdopodobnie brały udział w pracach remontowych (...) W nowej aranżacji kapliczki, wykonawcy zdeklarowali odtworzenie kapliczki w zarysie widniejącym z pierwszych obrazów i fotografii dostępnych w archiwum nadleśnictwa. Ponadto planowane jest usadowienie stosownych rzeźb i tablic informacyjnych - informują pracownicy nadleśnictwa Kędzierzyn.
Można by pomyśleć, że historia ta sięga dalekiej przeszłości. Sugerują też to informacje pojawiające się na temat kapliczki. Jej nazwa pochodzi od obrazu świętego Huberta z 1800 roku, który wisiał w jej wnętrzu, ale został skradziony i nigdy nie wrócił na dawne miejsce.
Prawda jest jednak taka, że "pożółkły papier" znaleziony w butelce ma niewiele więcej niż 30 lat. Podobnie jak sama butelka, której zawartość, jak zauważają komentujący internauci, zapewne została wypita przez budowniczych kapliczki. Ale jak zaznaczają leśnicy, więcej butelek nie odnaleziono.
Czytaj także: Niezwykłe znalezisko w parku. "Pamięć pokonała śmierć"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.