Ta historia mogłaby być jedną ze scen w romantycznym filmie. Zakochany mężczyzna, chcąc prosić o rękę swoją wybrankę, wynajął prywatny śmigłowiec z pilotem, aby w tej niecodziennej formie zadać ukochanej to najważniejsze pytanie.
Zamiast hollywoodzkich przedmieść, Alek z Polski na miejsce oświadczyn wybrał trasę między Bydgoszczą i Toruniem i długo przygotowywał się do realizacji swojego pomysłu.
Historię zakochanych tak opisano na facebookowym profilu Wiedza bezużyteczna:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prywatny śmigłowiec wystartował z lotniska w Bydgoszczy w niedzielę o godzinie 12.38. Leciał ponad półtorej godziny. Swoją trasą "napisał" na niebie "MARRY ME". Alek przygotowywał się do lotu przez kilka tygodni, aby nie zakłocać ruchu lotniczego nad Polską. Co ciekawe, w momencie lotu, był to numer 1. obserwowanych lotów na Flightradarze na świecie! - czytamy na profilu.
Czytaj także: Zepsuła oświadczyny syna. 2 mln wyświetleń
Oliwia, bo tak ma na imię wybranka pomysłowego narzeczonego, przyjęła oświadczyny, a w sieci aż roi się od komentarzy zachwyconych internautów.
"Nie każdego stać na taki gest i nie mówię tu o pieniądzach .. Szczęścia i mnóstwo miłości" - czytamy pod postem, a ktoś inny dodaje: "Rodem jak z filmu romantycznego. Urocze. Dużo miłości i szczęścia dla obojga".
Ale wśród komentujących pojawiają się też głosy oburzenia. Zdaniem niektórych spektakularny popis zakochanego ma bardzo nieekologiczny wydźwięk i konsekwencje dla świata przyrody.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.