1 października dyżurny z Puław otrzymał zgłoszenie o kradzieży samochodu. Do centrum miasta wysłani zostali funkcjonariusze, aby ustalić szczegóły sprawy. 65-latka twierdziła, że zaparkowała swój samochód na jednej z ulic, a gdy wróciła po kilkudziesięciu minutach, już go nie było. Mundurowi przekazali informację o skradzionym aucie innym jednostkom.
Rozpoczęły się poszukiwania samochodu. Niedługo później okazało się, że trwały bardzo krótko. Jeden z funkcjonariuszy ruchu drogowego zauważył opisywane auto zaparkowane na jednym z osiedli. Co dziwne pojazd nie miał żadnych śladów włamania, co zadziwiło policjantów.
Prawda na temat kradzieży okazała się bardzo zabawna. Sytuacje tego typu zdarzają się niezwykle rzadko. Okazało się bowiem, że 65-letnia poznanianka pomyliła ulicę, na której zostawiła swój samochód. W rzeczywistości kobieta poszła w złe miejsce i zgłosiła kradzież na policję, kiedy jej auto stało cały czas tam, gdzie je zostawiła. Kuriozalna pomyłka wynikała z jej braku znajomości topografii miasta.