Sigbjørn Eide znalazł kask pośród wodorostów. Mężczyzna zwrócił uwagę na nietypowe oznaczenia na przedmiocie. Oprócz nich, na kasku znajdowała się amerykańska flaga.
Czytaj także: Niezwykłe znalezisko w parku. "Pamięć pokonała śmierć"
Norwegia. Spacerował zimą po wybrzeżu. Natknął się na kask zza oceanu
Norweg postanowił skontaktować się z Departamentem Transportu w Maine (MDOT), którego logo widniało na znalezisku. Szybko okazało się, że kask w istocie pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Prąd zabrał go w ponad 5300-kilometrową podróż po oceanie. Urzędnicy nie domagają się jednak zwrotu przedmiotu.
Uznajemy to za część przyjaznej wymiany międzynarodowej – podkreślono.
Departament Transportu Maine podzielił się niecodzienną historią w mediach społecznościowych. Opublikowano m.in. zdjęcie Sigbjørna Eidego w kasku.
Nie wiemy do końca, jak to się stało, ale cieszymy się, że mamy nowego korespondencyjnego przyjaciela – napisała agencja na Facebooku.
Amerykański kask znaleziony w Norwegii. "Nie trafił tam przez dziurę w drodze"
Kask najprawdopodobniej pokonał ocean z Prądem Zatokowym, zwanym także Golfsztromem. W specjalnym oświadczeniu MDOT podkreślił, że kask potrzebował ponad roku, żeby dostać się do Norwegii.
Okazuje się, że na kaskach noszonych przez pracowników Departamentu drukowana jest data ich produkcji. Ten konkretny trafił do użytku w 2016 roku. Pracownicy mają obowiązek noszenia tego typu kasków podczas jakichkolwiek robót drogowych.
Tych wszystkich, którzy uważają, że kask dostał się do Norwegii poprzez dziurę w drodze, zapewniamy, iż nie miało to miejsca – żartobliwie podsumowują całe zdarzenie urzędnicy.
Obejrzyj także: Skrzynia z wraku niemieckiego "Karlsruhe”. Niezwykłe odkrycie w Tczewie