W styczniu 2024 roku otrzymaliśmy informację o nowej broni w arsenale ukraińskiego wojska. Wieści te zostały zaś potem potwierdzone przez dowództwo. Pomimo opóźnienia trwającego ponad rok, na front nareszcie trafiły potężne pociski, na które ukraińskie wojsko naprawdę mocno liczy.
Chodzi o bomby typu GLSDB - to pociski naprowadzane, które są stosunkowo nowym projektem. Łączy on już wcześniej istniejące bomby SDB typu ziemia-powietrze, a także napędy rakiet M26.
Ich promień lotu wynosi 150 km, a margines błędu jeśli chodzi o celność trafienia (zarówno celów stacjonarnych, jak i obiektów ruchomych) wynosi zaledwie 1 metr. Zaletą GLSDB jest również cena - bomby SDB produkowane są od 2006 roku na sporą skalę, zaś jako napęd wykorzystać można dostępne w Ukrainie HIMARS-y i M270.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierwsze testy tej technologii, nad którymi pieczę sprawowały amerykański Boeing oraz szwedzki Saab, miały miejsce dopiero w 2015 roku. Jest to więc jeszcze młody typ uzbrojenia. Na tyle młody, że Ukraińcy mają okazję przetestować go w trybie bojowym jako pierwsi na świecie.
Nowa broń Ukraińców. Pierwsze wideo pokazuje skalę jej możliwości
O pierwszych efektach użycia GLSDB na platformie X (wcześniej Twitter) poinformował Igor Sushko - pochodzący z Ukrainy amerykański kierowca wyścigowy, który po zakończeniu kariery i rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę założył think tank "Wind of Change" (eng. Wiatr Zmian).
To właśnie on opublikował nagranie z pierwszego potwierdzonego ataku z udziałem pocisku GLSDB i trzeba przyznać, że nagranie bardzo dobrze pokazuje siłę tej broni. Kula ognia zaraz po uderzeniu, gigantyczna wręcz fala uderzeniowa i gęste kłęby dymu wskazują na to, że moc tej broni jest naprawdę godna uwagi.
Szczątki pocisku i bomby wpadły oczywiście w ręce Rosjan, którzy teraz zajmą się zapewne ich identyfikacją. Widać to na kolejnym nagraniu opublikowanym przez Sushko.