W sobotę (17 lutego) do szpitala zgłosiły się osoby z objawami zatrucia. Cała trójka kupiła galaretę garmażeryjną od sprzedawcy na targowisku w Nowej Dębie.
Niestety, jednego z pacjentów nie udało się uratować. - Ofiarą jest 53-letni mężczyzna, obywatel Ukrainy - mówi w rozmowie z o2.pl prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. - Mężczyzna nie miał żadnych rodzinnych powiązań z pozostałymi pacjentami - dodaje prokurator. Jak poinformował Szpital Powiatowy w Nowej Dębie ofiarą był Iurii N., pracownik Działu Techniczno-Gospodarczego miejscowej lecznicy.
Dla nowodębskiego Szpitala jest to niepowetowana strata, bowiem z Jego odejściem Szpital stracił sumiennego i pełnego poświęcenia w wykonywaniu swoich obowiązków pracownika. Pozostającej w smutku i żalu Rodzinie, a także Jego Przyjaciołom i Znajomym składamy wyrazy głębokiego współczucia oraz zapewniamy o naszym życzliwym o Nim wspomnieniu - napisano w oświadczeniu. "Fakt" podaje, że mężczyzna miał dwoje dzieci. Wspólnie z rodziną uciekł przed wojną w Ukrainie.
Do placówki medycznej trafiły dwie kobiety w wieku 67 i 72 lat. Z naszych ustaleń wynika, że jedna z nich wróciła już do domu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Działali w warunkach domowych
Zatrzymane małżeństwo to mężczyzna i kobieta w wieku 56 i 55 lat. Oboje są z powiatu mieleckiego.
Zatrzymani nie prowadzili działalności gospodarczej, nie mieli żadnego zakładu mięsnego. Swoją działalność prowadzili w warunkach stricte domowych. Wyroby sprzedawali tylko na targowisku w Nowej Dębie - dodaje prok. Dubiel.
W poniedziałek (19 lutego) małżeństwo usłyszy zarzuty. Na razie nie wiadomo jednak, jakie. Postępowanie na razie prowadzone jest w kierunku sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób
Trwa gromadzenie materiału dowodowego, prowadzone są czynności dowodowe, dopiero potem zostaną sformułowane zarzuty. Czynności z zatrzymanymi, w tym przesłuchanie i przedstawienie zarzutów, zaplanowano na godzinę 16.00 - mówi rzecznik prokuratury.
Nie wiadomo na razie, jaka jest dokładna przyczyna śmierci obywatela Ukrainy. - Sekcja zwłok zostanie przeprowadzona w środę, ale szczegółowe okoliczności śmierci wykażą badania histopatologiczne, na których wyniki będzie trzeba zaczekać - dodał rzecznik.
W miejscu zamieszkania zatrzymanych znaleziono wyroby mięsne, a także galaretę, która doprowadziła do śmierci mężczyzny. Zostaną one przebadane w Państwowym Instytucie Badawczym w Puławach. Wiemy również, że na policję zgłosiła się jedna osoba, która zakupiła galaretę na targowisku. Miała szczęście, bowiem nie zdążyła jej spożyć.