W sobotę (17 lutego) trzy osoby zgłosiły się do szpitala w Nowej Dębie z objawami zatrucia. Jak się okazało, spożyły one galaretę garmażeryjną z pobliskiego targowiska. Niestety, jedna osoba zmarła. Ofiarą jest 53-letni obywatel Ukrainy, Iurii N. Jedna z osób poszkodowanych wyszła już ze szpitala, druga nadal jest hospitalizowana w Krakowie, ale jej stan nie zagraża życiu.
Policja zatrzymała małżeństwo, które prowadziło handel wyrobami na targowisku w Nowej Dębie. Mężczyzna i kobieta w wieku 56 i 55 lat prowadzili działalność na własną rękę w domowych warunkach. W miejscu ich zamieszkania zabezpieczono około 20 kg wyrobów.
Czytaj również: Nowa Dęba. Iurii zjadł galaretę i zmarł. "Niepowetowana strata"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarzuty dla handlarzy spod Mielca
W poniedziałek, 19 lutego śledczy przeprowadzili czynności z podejrzanymi. Jak przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu prokurator Andrzej Dubiel małżeństwo usłyszało zarzut, że "działając wspólnie i w porozumieniu narazili na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu trzy ustalone osoby poprzez sprzedaż im galarety mięsnej uprzednio wyrobionej we własnym gospodarstwie domowym, z mięsa zwierząt niewiadomego pochodzenia, które nie były ewidencjonowane, bez spełnienia wymagań do prowadzenia produkcji wyrobów mięsnych".
Zobacz koniecznie: Zjadł galaretę z targowiska i nie żyje. Rzeźnik o tym, co mogło go zabić
Para przyznała się do winy, ale nie składała wyjaśnień. Wobec 55-letniej Reginy S. i 56-letniego Wiesław S. zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze – dozór policji i zakaz wyrobów mięsnych i ich sprzedaży.
Prokurator dodał, że do śledczych zgłosiły się kolejne dwie osoby, które przyniosły kupioną od podejrzanych galaretę mięsną, ale jej nie zjadły. Wyroby, które znaleziono w miejscu zamieszkania podejrzanych, zostały zabezpieczone do badań. Na środę zaplanowano sekcję zwłok zmarłego Ukraińca.
Czytaj również: 54-latek zmarł po zjedzeniu galarety. Oto możliwe przyczyny