Ognisko nowej choroby wykryto w mieście Eluru, położonym w południo-wschodniej części kraju. Około 300 osób trafiło do szpitala z zawrotami głowy, wymiotami i objawami podobnymi do występujących w trakcie epilepsji. Lokalni urzędnicy poinformowali, że 140 osób po otrzymaniu niezbędnej pomocy medycznej zostało wypisanych do domu.
Czytaj także: Nowa tajemnicza choroba atakuje dzieci. Epidemia jeszcze w tym roku? Już ostrzegają
Tajemnicza choroba w Indiach. Zmarł na nią 45-letni mężczyzna
W wyniku choroby zmarł 45-letni mężczyzna. Pacjent miał nudności i objawy epilepsji. Lekarzom nie udało się go uratować.
Władze próbują ustalić przyczynę niewyjaśnionej choroby. Tomografia komputerowa nie wykazała u pacjentów niczego niezwykłego, podobnie jak wyniki testów płynu mózgowo-rdzeniowego. Wszystkie osoby dotknięte chorobą uzyskały także negatywny wynik testu na COVID-19.
Lekarze pobrali od pacjentów krew, zbadano również wodę i żywność w mieście. Próbki trafią do laboratorium kryminalistycznego, które ma pomóc medykom wyjaśnić zagadkę. Pracownicy służby zdrowia czekają także na wyniki badań przesiewowych, które mają wykryć u pacjentów ewentualne zakażenie bakteriami E. coli.
Próbują zidentyfikować źródło choroby. Lekarze chodzą od drzwi do drzwi
Do Eluru wysłano rządowy zespół lekarzy. Medycy chodząc po mieście od domu do domu starają się zidentyfikować ewentualnych kolejnych pacjentów. Lekarze mają także szukać wskazówek, które mogłyby pomóc ujawnić źródło choroby.
Według medialnych doniesień, niektórzy pacjenci mieli doświadczyć drgawek i stracić przytomność po wypiciu wody z kranu. Zanieczyszczenie wody zostało zidentyfikowane jako przyczyna szeregu hospitalizacji. Lokalni urzędnicy twierdzą jednak, że w pobranych próbkach wody nie znaleziono nic, co mogłoby przekładać się na tak rozległe objawy choroby.
Obejrzyj także: Tajemnicza choroba znaleziona w szkieletach