W nocy z 31 marca na 1 kwietnia, bez żadnej zapowiedzi, ruszyły zapisy na szczepienia dla osób od 40. do 59. roku życia. Otrzymywali terminy już na kwiecień.
Szef kancelarii premiera i koordynator do spraw szczepień Michał Dworczyk poinformował, że była to "usterka w systemie". Osoby pomiędzy 40. a 59. rokiem życia powinny mieć wyznaczony termin szczepienia na połowę maja. Awaria systemu spowodowała także przesunięcie szczepień osób, które miały wcześniej wyznaczony termin.
Michał Dworczyk na konferencji wytłumaczył, dlaczego doszło do takiego incydentu. Okazało się, że dzięki nowym dostawom zwolniły się miejsca na szczepienia i rząd, aby tego nie marnować, postanowił do szczepień dołączyć kolejną grupę wiekową.
Wolnych terminów w kwietniu i maju mamy 1,8 mln. Na kwiecień dokładamy pół miliona, czyli mamy do wypełnienia aż 2,3 mln wolnych miejsc. Dlatego, aby się nie marnowały puste sloty podjęliśmy decyzję o uruchomieniu terminów dla osób, które rejestrowały się od stycznia deklarując gotowość do szczepienia. I uruchomiliśmy dziś w nocy skierowania dla osób w wieku od 40 do 59 lat. Łącznie zgłosiło się około 690 tys. osób.
Jak mówi dalej Dworczyk błędy i duże zainteresowanie szczepieniami sprawiło, że padł system, a osoby, które już były zapisane na szczepienie dostały informacje o jego anulowaniu. Ponadto osoby powyżej 40 roku życia otrzymały terminy na kwiecień, a nie na drugą połowę maja tak jak planowano.
Za te potknięcia przepraszamy. Przepraszamy te osoby, które to dotknęło i przyspieszamy szczepienia - powiedział Dworczyk.
Według zapewnień Dworczyka wszystko zostanie naprawione w ciągu najbliższych dni. Osoby, które zapisano na kwiecień otrzymają nowy termin na maj. Każdy, kto się wczoraj zapisał szczepienia na pewno otrzyma.
W Polsce wykonano 6 270 976 szczepień, w tym 4 231 313 pierwszą dawką i 2 039 663 drugą dawką.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.