Fragmenty nagrań upublicznione zostały przez rzecznika koordynatora służb, Stanisława Żaryna. Wynika z nich, że do wieży kontroli lotu lotniska w Mińsku wszedł szef Białoruskiej Agencji Kontroli Powietrznej, Leoni Turo i oficer białoruskiego KGB.
Czytaj też: Nowy wywiad z Pratasiewiczem. Nie przyszedł sam
To oficer KGB miał wydać polecenie, by przekazać pilotom samolotu informację o bombie na pokładzie. Polskie służby zdobyły zapisy tej rozmowy z samolotem linii Ryanair. Opisane zostały także naruszenia bezpieczeństwa kontroli lotu przez białoruskie służby.
Kontroler lotu przekazał do samolotu informację o rzekomej bombie na pokładzie. Co warte podkreślenia - informacja o bombie na pokładzie trafiła, według ustaleń polskich służb, na na mińskie lotnisko pół godziny po przekazaniu polecenia awaryjnego lądowania w Mińsku.
Po lądowaniu samolotu, białoruskie służby zatrzymały dziennikarza, Ramana Pratasiewicza i jego partnerkę - Sofię Sapiegę. Dziennikarz został aresztowany. Pozostaje w areszcie domowym. Oskarżany jest przez białoruski reżim o działalność wywrotową. Jego partnerce grozi sześć lat więzienia.
Kontroler lotu w Polsce
Kontrolerem lotu, który sprowadzał na ziemię samolot z Pratasiewiczem był wtedy Oleg Galegow. Jak opisywaliśmy w o2.pl, w lipcu zaginał on razem ze swoją partnerką. Latem, nagle przestały działać ich telefony, zniknęły także ich konta w mediach społecznościowych.
Kilka dni temu, amerykański dziennik New York Times (NYT) ujawnił, że Galegow przebywa w Polsce. Trafił on do naszego kraju, jak informuje NYT najprawdopodobniej podczas zamieszania na granicy, podczas pierwszej odsłony kryzysu imigranckiego.
Można założyć, że namierzenie Galegowa i skuteczna akcja przemieszczenia go do Polski jest wynikiem działań polskich służb specjalnych. Materiały z lotniska mają być w posiadaniu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.