55-letni filmowiec, znany z takich dzieł jak "Karbala", "Symetria" czy "Legiony", podróżował toyotą w kierunku Koszalina, rodzinnego miasta, gdzie miał wziąć udział w festiwalu filmowym. Niestety, do celu nigdy nie dotarł. Na drodze wojewódzkiej pod Tucholą doszło do zdarzenia, które zakończyło jego życie.
Według ustaleń śledczych, Radosław Sz., 24-letni kierowca bmw, poruszał się z prędkością co najmniej 95 km/h, wyraźnie przekraczając dopuszczalne normy. Młody mężczyzna rozpoczął manewr wyprzedzania kilku pojazdów na łuku drogi. Kiedy zauważył nadjeżdżający z przeciwka tir, gwałtownie wrócił na swój pas, ale uderzył w tył toyoty prowadzonej przez Tomiaka.
Siła zderzenia zepchnęła auto filmowca na przeciwny pas, prosto pod ciężarówkę. Toyota stanęła w płomieniach, a Arkadiusz Tomiak zginął na miejscu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ustalenia prokuratury
Jak potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, prok. Agnieszka Adamska-Okońska, przyczyną śmierci były rozległe obrażenia wielonarządowe. Ekspertyzy wykazały, że prędkość pojazdu Tomiaka w momencie uderzenia wynosiła 71 km/h i była zgodna z przepisami obowiązującymi na tym odcinku drogi. Ani filmowiec, ani kierowca ciężarówki nie przyczynili się do tragedii.
Radosław Sz. został aresztowany i usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku oraz umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego. Jego zachowanie po wypadku wzbudziło kontrowersje – próbował wprowadzić w błąd policję co do miejsca zamieszkania, co wywołało obawy o możliwość ucieczki. Nie wyraził także skruchy.
Koniec śledztwa, początek procesu
Prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie, a akt oskarżenia przeciwko Radosławowi Sz. trafił do Sądu Rejonowego w Tucholi. Teraz to wymiar sprawiedliwości zdecyduje o dalszym losie młodego kierowcy. Dla rodziny Arkadiusza Tomiaka proces może być okazją do zamknięcia tego bolesnego rozdziału i walki o sprawiedliwość.
Czytaj więcej: Tragiczny wypadek kutra rybackiego. Nie żyje mężczyzna.
Niespełnione plany i ogromna strata
Arkadiusz Tomiak był nie tylko cenionym artystą, ale i oddanym mężem oraz ojcem. Zostawił żonę Agnieszkę, zmagającą się z nowotworem, oraz dwie córki – Maję i Melę. Jego tragiczna śmierć wstrząsnęła nie tylko rodziną, ale i całym środowiskiem artystycznym.
Przez lata pracy przy polskich i międzynarodowych produkcjach Tomiak zdobył liczne nagrody i uznanie. Jego nazwisko na stałe wpisało się w historię polskiego kina. Śmierć 55-latka to niepowetowana strata dla branży filmowej i jego bliskich.