W czwartek rano, 20 lutego, w placówce przy ulicy Orlej w Białymstoku rozległ się alarm. Jak się okazało, w oknie życia znajdował się kilkudniowy chłopiec. Był w pełni ubrany i w dobrym stanie zdrowia.
Mniej więcej pięciodniowy, noworodek na pewno, bo jeszcze miał pępowinę zaopatrzoną i widać było, że jest maluszkiem. Zadbany, ubrany odpowiednio do warunków, najprawdopodobniej nakarmiony, bo nie płakał w ogóle, był spokojniutki przez ten cały czas - relacjonowała w rozmowie z TVN24 Katarzyna Liedke-Charkiewicz, dyrektor Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo – Wychowawczych w Białymstoku.
Zgodnie z procedurami o sprawie powiadomiono pogotowie ratunkowe i policję. Chłopiec trafił do szpitala na badania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przy dziecku nie było żadnego listu ani wiadomości.
Okno życia w Białymstoku
Okno życia w Białymstoku zostało otwarte w 2009 r., ale dopiero od trzech lat funkcjonuje przy ul. Orlej. Wcześniej znajdowało się w Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej "Jedynka" przy ulicy Słonimskiej.
Okno życia jest miejscem, w którym można anonimowo przekazać dziecko pod opiekę instytucji. System jest wyposażony w ogrzewanie, wentylację i alarm, który informuje opiekunów o pozostawionym dziecku. Obecnie w Polsce działa około 70 okien życia.
Dalsze losy noworodka z Białegostoku zależą teraz od decyzji sądu rodzinnego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.