Co planuje resort sprawiedliwości? Według zapowiedzi ministra Ziobry i ministra z Kancelarii Premiera, Michała Wójcika zakłada się dwie główne zmiany w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym - ustawie normującej stosunki rodzinne oraz kwestie adopcji dzieci.
Nowelizacja ma zakładać przede wszystkim jednoznaczny zakaz adopcji dzieci przez pary homoseksualne oraz wyraźne określenie, że adoptowane dziecko ma trafić do małżeństwa.
Tylko w wyjątkowych sytuacjach, kiedy nie ma możliwości zapewnienia środowiska rodzinnego, dziecko będzie mogło być adoptowane przez osobę niepozostającą w związku małżeńskim.
Warto zaznaczyć, że za "małżeństwo" obowiązująca konstytucja uznaje związek kobiety i mężczyzny. Resort chce także wprowadzić zapis, mówiący o konieczności złożenia przed adopcją dziecka przyrzeczenia. Za złożenie fałszywej przysięgi groziłaby odpowiedzialność karna.
Czytaj też: Zdjęła krzyż. Zbigniew Ziobro składa skargę
Takie przyrzeczenie jakie normalnie składa się przed sądem - mówi o2 były wiceminister sprawiedliwości, Michał Wójcik.
Wójcik był obecny podczas konferencji Ziobry i przedstawiał pomysł nowelizacji razem z nim. Politycy PiS zachowują wobec projektu szefa Solidarnej Polski pewien dystans.
Wolałabym zapoznać się najpierw z projektem ustawy, bo póki co go nie znam - mówi rzecznik PiS, Anita Czerwińska.
Jan Mosiński, poseł z frakcji "twardogłowych" w PiS mówi, że konferencji nie słyszał, nie wie o co chodzi i rzuca słuchawką. Niechętni do rozmów są także inni politycy. Wiceminister kultury, Jarosław Sellin twierdzi, że nic o sprawie nie wie i nie zamierza komentować, bo ma dość swojej pracy. Jednoznacznie wypowiadają się tylko nieliczni.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Jeśli to będzie dookoreślenie przepisów to jestem za - mówi krótko Bolesław Piecha.
Także Anna Maria Siarkowska zdaje się wspierać ministra sprawiedliwości.
Adopcja realizuje prawo dzieci do posiadania rodziców a nie na odwrót. Sytuacja, w której lobby homoseksualne żąda dla siebie przywilejów w postaci adopcji dzieci nie ma nic wspólnego z troską o dobro dziecka. Dziecko ma prawo do posiadania mamy i taty. Popieram wszystkie działania mające na celu zagwarantowanie dzieciom takiej opieki, dzięki której miałyby naturalną rodzinę, złożoną z matki i ojca - mówi o2.
Popieram to i trzeba się zastanowić, jak takie zmiany wprowadzić w życie. Generalnie kierunek uznaję za słuszny, ale musimy zobaczyć projekt i wtedy będziemy nad tym pracować. A składanie oświadczeń uważam za najmniej ingerującą w życie formę potwierdzania przez obywateli spełniania różnych wymogów w postępowaniach sądowych lub administracyjnych - dodaje poseł Marcin Horała.
Nieco bardziej sceptyczni są koalicjanci PiS i Solidarnej Polski z Porozumienia.
Nie było to przedstawione na radzie ministrów, na razie to nawet nie projekt a zapowiedź projektu. Kiedy będziemy mieli projekt gotowy to wtedy odniesiemy się i przedstawimy swoje stanowisko - mówi krótko Magdalena Sroka, rzecznik Porozumienia Jarosława Gowina.
Opozycja krytykuje
Ostro krytykuje zapowiedzi Ziobry opozycja. Zarzucają ministrowi nieznajomość prawa i istniejących już przepisów. Oraz rozkręcanie nagonki i nienawistnej debaty.
Jest to zagranie pod publiczkę. Minister Ziobro walczy z czymś co nie istnieje, bo takich przepisów, umożliwiających adopcję przez pary jednopłciowe nie ma. To jest obliczone na podziały w społeczeństwie i wykreowanie nienawistnej debaty wobec osób ze środowiska LGBT. W polskim prawie nie ma możliwości przysposobienia dziecka przez parę tworzącą związek partnerski - mówi o2 poseł Lewicy, Krzysztof Śmiszek.
Dodaje, że minister Ziobro powinien w pierwszej kolejności walczyć z przemocą w rodzinie i niską ściągalnością alimentów. A osoby, chcące żyć w normalnym życiu rodzinnym "niech zostawi w spokoju".
"Proponuję ministrowi korepetycje"
Pomysł krytykuje także wicemarszałek Senatu, Gabriela Morawska-Stanecka. Mówi o nagonce i zarzuca Ziobrze, że... nie zna się na prawie.
Minister ma małą wiedzę na temat prawa, czego dowody daje od dawna. Student trzeciego roku prawa wie, jak wygląda Kodeks opiekuńczy. A minister nie wie. Proponuję mu korepetycje z prawa. Wie, gdzie urzęduję - budynek Senatu, drugie piętro - ironizuje Stanecka.
Przekonuje, że wrzutką z czwartku Ziobro daje dowód swoich kompleksów i przykrywa kwestię, że jest mentalnie poza rządem.
To jest nagonka. Dzisiaj nie ma możliwości adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Jak zakazać coś, czego nie ma? Może zakażmy jeszcze chodzenia na jednej nodze po ulicy? Ale projekt budzi emocje i o to chodzi - dodaje wicemarszałek Senatu.
Z kolei Tomasz Siemoniak z Platformy Obywatelskiej przekonuje, że plan zmian w Kodeksie jest szukaniem "konfrontacyjnej agendy" przez partię Ziobry.
Od kilku miesięcy próbują PiS i opinię publiczną stawiać pod taką ideologiczną ścianą. Jest na jakiejś krucjacie z PiS, buduje swoją pozycję gdy trwa epidemia - mówi był szef MON i wicepremier.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.