Komenda Powiatowa PSP w Jaśle (woj. podkarpackie) opublikowała zdjęcia z jednej z interwencji, jaka miała miejsce w sobotę, 30 grudnia w gminie Krempna. To niewielka wioska, gdzie kilka posesji oddzielonych jest od "świata" rzeką. Aby się do nich dostać, trzeba przejechać przez Wisłokę. Jak relacjonuje "Fakt", kierująca volkswagenem nie miała wyjścia - musiała się podjąć tego zadania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzeka porwała samochód na Podkarpaciu
Samochód miał przejechać po dnie wyłożonym betonowymi płytami. Kierująca volkswagenem miała jednak sporego pecha. Tego dnia poziom wody w rzece był wyższy, a nurt wyjątkowo silny.
"Fakt" informuje, że pojazd znalazł się na środku rzeki, a wtedy do jego środka zaczęła się wdzierać zimna woda. Nurt zaczął spychać samochód. Przerażona kobieta zadzwoniła po pomoc.
Strażacy z Jasła udostępnili zdjęcia z akcji. Druhowie rozciągnęli długą linę, dzięki które mogli dostać się do kierującej. Najpierw udało się ewakuować ją z pojazdu. Potem strażacy zajęli się wyciągnięciem osobówki z rzeki. Poniżej można zobaczyć zdjęcia strażaków.
Akcja przebiegła sprawnie i pomyślnie. Nic poważnego się nie stało. W komentarzach pod informacjami dotyczącymi akcji strażaków pojawiają się apele, by wreszcie połączyć znajdujące się za rzeką posesje drogą przez rzekę.
Jeśli mieszkańcy okolicznych miejscowości chcieliby wybrać inną trasę z Krempnej do Nowego Żmigrodu, muszą nadrabiać aż 15 kilometrów. Niewielką wieś Myscowa, której dotyczy problem, odwiedziła nawet niegdyś "Interwencja" Polsatu. Niestety, lata lecą, a problem dalej nie został rozwiązany.
Zobacz także: Taternicy załamują ręce. Nagranie z Morskiego Oka
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.