W połowie grudnia do zielonogórskiego szpitala trafiła skrajnie wygłodzona Helenka. Z dziewczynką nie było żadnego kontaktu i nie przyjmowała od kilku dni żadnych pokarmów.
Lekarze przez kilka dni walczyli o jej życie. Na szczęście udało się doprowadzić do przełomu - dziewczynka zaczęła jeść.
Jej stan znacząco się poprawił. Po wyjściu ze szpitala trafiła do rodziny zastępczej. Z uwagi na ogromne zaniedbania nie pozostawiono jej w gronie krewnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiadomo, że Helenka wymaga dalszego leczenia. Jej stan nadal budzi poważne obawy lekarzy.
Zlecone zostały zagraniczne badania genetyczne, na których wyniki czekamy. Mają one wykluczyć u dziewczynki chorobę genetyczną, która mogłaby powodować problemy z odżywianiem - przekazała w rozmowie z "Faktem" prokurator Ewa Antonowicz z Zielonej Góry.
Tabloid ustalił też, że dziewczynka zostanie poddana leczeniu w ośrodku zajmującym się leczeniem zaburzeń neurologicznych.
Rodzina, do której trafiła dziewczynka, będzie dbała o zapewnienie ciągłości dalszego leczenie dziecka - oznajmiła Antonowicz.
Co grozi rodzicom Helenki?
Prokuratura postawiła rodzicom Helenki zarzuty znęcania się nad córką, co miało prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych i zagrożenia życia dziecka. Grozi im kara pozbawienia wolności nawet do 20 lat.
Okazało się, że wprowadzili dla swojej córki ekstremalnie restrykcyjną dietę - dziewczynka spożywała tylko winogrona i mleko matki.
Magdalena J. sama stosowała surową dietę opartą głównie na sokach owocowo-warzywnych i postanowiła w podobny sposób odżywiać swoją 3,5-letnią córkę
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.