29 lutego na stronach Onetu pojawił się materiał, z którego wynika, że podsłuchiwani przez służby byli prominentni politycy, w tym sam Daniel Obajtek.
Wnioski o kontrolę jego bliskiego współpracownika, Adama Buraka pochodzą z przełomu 2019 i 2020 roku, a złożył je Ernest Bejda, człowiek z obozu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
To właśnie te nagrania, rejestrujące rozmowy Daniela Obajtka z Adamem Burakiem obrazują sytuację, jaka panowała w obozie PiS w początkach pandemii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wynika z nich, że spora pula środków ochrony osobistej z inicjatywy Orlenu miała trafić do... Stolicy Apostolskiej.
Są też inne rewelacje, jak ta dotycząca pustych przelotów polskiego Boeinga do Chin czy respiratorów zakupionych przez Ministerstwo Zdrowia od handlarza bronią.
O te doniesienia związane z pracą polskich służ i aferą podsłuchową dziennikarze "Faktu" postanowili zapytać Mariusza Kamińskiego. Choć początkowo były minister spraw wewnętrznych odżegnywał się od oceny, w końcu przyznał:
Służby robiły swoje, niezależnie od tego, kogo miałyby dotyczyć zainteresowania służb - powiedział cytowany przez dziennik "Fakt", Mariusz Kamiński.
Dodał przy tym, że obowiązkiem służb zawsze jest weryfikowanie informacji. - Natomiast te konkretnie materiały, które zostały zamieszczone w Onecie, są po prostu potwornie infantylne i głupie — stwierdził.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.