Do zdarzenia doszło w nocy z 2 na 3 lipca na Osiedlu Młodych w Białymstoku. Około 23:00 zamordowano obcokrajowca, który mieszkał przy ul. Konduktorskiej.
Na naszej ulicy stało kilka radiowozów na sygnale i karetka. Ta w końcu odjechała bez rannego. Policjanci kogoś szukali. Przeszukiwali także krzaki sąsiadów. Później przyjechali funkcjonariusze z walizką. Taką jak w filmach do zbierania dowodów - mówi jeden z mieszkańców, cytowany przez "Kurier Poranny".
Ofiara to jeden z czterech mężczyzn, którzy mieszkali w tamtym domu. Pochodzili zza wschodniej granicy i przyjechali do Polski do pracy. Mieszkańcy nigdy wcześniej na nich nie narzekali.
Zabił prawdopodobnie ten najmłodszy. Z wyglądu miał 26-28 lat. Mieszkał tu najkrócej, od wiosny. To on uciekł przed policją. Złapali go chyba na Gałczyńskiego i przyprowadzili skutego. Nie miał na sobie koszulki - dodaje inny z mieszkańców.
Akcja policyjna trwała kilka godzin. Prokuratura, która zajmuje się obecnie tą sprawą, nie udziela jeszcze żadnych informacji. W zależności od okoliczności sprawcy morderstwa może grozić kara pozbawienia wolności od 12 do 25 lat lub dożywocie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.