Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę, 21 listopada w pociągu relacji Poznań — Gdańsk. Przed godziną 17 pociąg wyjechał ze stolicy Wielkopolski na północ. Początkowo podróż przebiegała dobrze, jednak w pewnym momencie jedna z pasażerek zauważyła pod swoim siedzeniem szokujące zjawisko.
Czytaj także: Tragedia w Warszawie. Zginęła 18-latka i 17-latek
"Było ich mnóstwo"
W trakcie podróży na siedzenia zaczęły wychodzić małe, owalne, czerwono-brązowe owady. Przerażona dziewczyna chwyciła za telefon i nagrała dziesiątki pluskiew obok swojego miejsca.
Znajdowały się dosłownie w każdym łączeniu między fotelami, a także w szczelinach między zagłówkami czy podłokietnikami. Było ich mnóstwo - opisuje na Facebooku.
Resztę podróży spędzili na korytarzu
Jak opisała dziewczyna w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", pluskwy były dosłownie w każdej szczelinie. Pasażerka zdziwiła się, że jest ich tak dużo. Jak dodała, razem ze swoim chłopakiem resztę podróży do Gdańska spędzili na korytarzu.
Zaskoczyła dziewczynę również reakcja obsługi pociągu. Kiedy zszokowana pasażerka zwróciła się do konduktorki z prośbą o pomoc, kobieta zapytała tylko, czy dziewczyna ma tego robaka ze sobą.
Po pewnym czasie przyszła do naszego przedziału i potwierdziła, że to te owady. Na koniec dodała, że radzi nam porządnie się otrzepać przed wejściem do domu - dodała pasażerka.
Chłopak został pogryziony
To jednak nie pomogło. Jak powiedziała dziewczyna "Wyborczej", jej chłopak został pogryziony przez owady w przedziale. Ma pogryzioną nogę, plecy i brzuch. W poniedziałek pasażerka zgłosiła sprawę do PKP i do sanepidu i teraz czeka na odpowiedź.
Dziewczyna ostrzega, żeby zawsze sprawdzać swoje siedzenia w pociągu. "My mieliśmy szczęście, że sami je zauważyliśmy, bo mogliśmy zacząć działać już przed wejściem do mieszkania i zrobić wszystko, by uniknąć wniesienia ich do domu" - dodała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.