Zdarzenie miało miejsce w kościele w okolicy Częstochowy. Wierny przyszedł do proboszcza, aby spełnić wolę zmarłej matki. Nie spodziewał się, że spotkają go takie problemy, które później staną się głośne na całą Polskę.
800 zł za jedną karteczkę
Zmarła tuż przed śmiercią zażyczyła sobie, aby pochowano ją w innej parafii. Syn przyszedł więc do księdza, aby ten wydał mu kartkę ze zgodą, by ceremonia pogrzebowa odbyła się w innym miejscu i została przeprowadzona przez innego księdza. Proboszcz jednak nie chciał tego zrobić.
Czytaj także: Wakacje Dziwisza. "Na jego twarzy nie widzę skruchy"
Wierny wszystko nagrywał. Początkowo duchowny był uparty na zasadzie "nie, bo nie". Dopiero później przyznał wprost, o co chodzi. Karteczkę był gotów wypisać, ale za... 800 zł.
- Może pan dostać, tylko za odstępne. Za friko nie dam. Nic nie ma za friko - mówi ksiądz.
Film momentalnie obiegł całą Polskę. Rzecznik Archidiecezji Częstochowskiej przyznał, że sprawa jest wyjaśniana, a proboszcz został wezwany na rozmowę z biskupem.
Bezpośrednio po ujawnieniu sprawy wikariusz generalny skontaktował się z księdzem, aby zweryfikować, czy nagranie jest prawdziwe i to zostało potwierdzone. Następnie odbył dyscyplinującą rozmowę i zobowiązał proboszcza do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Dodatkowo został wezwany na rozmowę z biskupem - powiedział Wirtualnej Polsce ks. Mariusz Bakalarz.
Proboszcz przeprosił
Osoby zbulwersowane sprawą wysyłały do kurii maile. Nie wpłynęła jednak żadna oficjalna skarga od syna zmarłej kobiety. Na razie nie jest jasne, jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec proboszcza.
Niezależnie od złożoności sprawy, bo była ona bardziej skomplikowana od tego, co widzimy na nagraniu, ksiądz proboszcz wyraził ubolewanie i przeprasza wszystkich, którzy są zgorszeni tą sytuacją, która nigdy nie powinna mieć miejsca - powiedział rzecznik Archidiecezji Częstochowskiej.