Reporterzy TVN24 przez miesiąc obserwowali okolice warszawskiej posiadłości Jarosława Kaczyńskiego. Według ich spostrzeżeń, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu wokół jego domu obecni są policjanci. W ciągu doby przy żoliborskiej willi łącznie stacjonuje ich około 40.
Czytaj także: Lis przeprosił Pawłowicz. "Mam gorzką satysfakcję"
Kaczyński całą dobę pilnowany przez policjantów
To funkcjonariusze zarówno umundurowani, jak i tajniacy w nieoznakowanych radiowozach. Pracują w trzech ośmiogodzinnych zmianach. Jak wynika z jednego z rozkazów, do którego dotarli dziennikarze, o godz. 14 zmianę zaczyna 26 policjantów Oddziału Prewencji Policji. W nocy jest ich nieco mniej.
W tym roku "patrol" jest znacznie większy niż w roku 2020, gdy reporterzy przeprowadzili podobną obserwację. Wówczas żoliborskiej posiadłości pilnowało sześciu policjantów, łącznie 18 na dobę.
Organizacja na medal
Funkcjonariusze są bardzo zorganizowani. Rutynowo trzy patrole piesze i jeden furgon z nawet ośmioma policjantami przebywa w okolicach placu Wilsona. Są gotowi do akcji. W tym czasie jeden furgon krąży wokół domu prezesa PiS.
Najbliżej posesji znajduje się czteroosobowy zespół, oznaczony jako KRP Warszawa V. Kaczyński podobno nie chce ich widzieć, więc funkcjonariusze robią wszystko, by nie znajdować się w zasięgu wzroku prezesa. Jednocześnie po dwóch stronach willi stoją radiowozy nieoznakowane, które zmieniają się co pół doby.
Policjanci, mimo że są tam w tak dużej sile, nie mogą skutecznie chronić, bo nie wiedzą nawet, co się dzieje w strefie zero. Nie przypominam sobie, by osoba była ochraniana na taką skalę w miejscu zamieszkania. To ewenement. Nawet na placówkach wojennych, w czasie gdy Marek Belka był doradcą rządu w Bagdadzie – tak sprawę skomentował gen. Mozgawa, były szef BOR.
Gdzie jest Służba Ochrony Państwa?
W rzeczywistości ochroną polityka powinna zajmować się Służba Ochrony Państwa, ale tego nie robi. Policjanci z Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego Komendy Stołecznej Policji twierdzą, że są rozgoryczeni narzuconym na nich obowiązkiem. Nazywają siebie "cieciami". Gdy rządy objęło PiS stali się "ochronką władzy" - powiedział wieloletni pracownik wydziału, cytowany przez TVN24.
Dlaczego Kaczyński nie jest ochraniany przez SOP? Od lat za jego bezpieczeństwo odpowiada bowiem firma ochroniarska GROM Group. Według tvn24.pl przyczyna jest banalna - prezes PiS po prostu miał przyzwyczaić się do swoich ochroniarzy GROM (których usługi rocznie kosztują PiS blisko 2 mln zł - oszacowała "Polityka").
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.