Po ataku napastnika na premiera Słowacji Roberta Fico, nasiliły się pytania o ochronę polskich oficjeli. Sam Donald Tusk po ataku pokazywał w mediach społecznościowych przykłady gróźb, jakie otrzymuje.
Czytaj więcej: Groźby śmierci dla Donalda Tuska. Kilkadziesiąt postępowań
W piątek szef polskiego rządu odbył spotkanie z mieszkańcami w Białymstoku, gdzie chroniło jego bezpieczeństwa wielu funkcjonariuszy. W rozmowie z "Faktem" były ochroniarz prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Jerzy Dziewulski skomentował pracę ochrony prezesa Rady Ministrów.
Nie mam wątpliwości, że taki rodzaj rozmieszczenia funkcjonariuszy, dość blisko premiera, to jest sygnał, że tu już nie ma znaczenia obraz, że premier się chroni. Tu w grę wchodzą fakty. Jest zdecydowana ocena, że istnieje możliwość zagrożenia życia premiera. Nie mam co do tego cienia wątpliwości - ocenił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ochrona systemowa Donalda Tuska
Dzień później, czyli w sobotę, spotkanie z wyborcami w Otwocku odbył Jarosław Kaczyński, były wicepremier i prezes Prawa i Sprawiedliwości. Ekspert w rozmowie z portalem wskazuje na zasadniczą różnicę względem ochrony obu polityków. - Podstawowa rzecz, jeżeli chodzi o ochronę Jarosława Kaczyńskiego. To nie jest ochrona systemowa — stwierdził.
Wyjaśnił, że ochrona systemowa polega na działaniu wielu służb, które zajmują się zbieraniem informacji na temat działalności określonych ludzi i zagrożeń.
To jest ochrona rozległa, kompleksowa, bardzo szeroka. Natomiast ochrona Kaczyńskiego jest ochroną osobistą. Taka ochrona jest w stanie dać gwarancję bezpieczeństwa, gdyby ktoś chciał uderzyć, popchnąć czy kopnąć, ale nic poza tym. W przypadku zastosowania mocnych środków ataku, ta ochrona niewiele pomoże - mówił były policjant Faktowi.
Ekspert wskazuje, że Tusk może liczyć na większą ochronę, niż Kaczyński. To szef rządu chroniony jest systemowo.
Czytaj więcej: Morze ludzi na ulicach Armenii. Domagają się dymisji rządu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.