Znany influencer Darius Rose w weekend wybrał się do Term Bania w Białce Tatrzańskiej. Mężczyzna podczas relacji na żywo, którą prowadził w mediach społecznościowych, wyznał, że wraz ze znajomymi zostali zwyzywani przez innych klientów ośrodka.
Mało tego, ochrona wyrzuciła ich z terenu obiektu. Grupa miała zostać zaatakowana z powodu swojego wyglądu oraz orientacji psychoseksualnej.
W związku z zaistniała sytuacją Darius Rose zarzucał Termom Bania tolerowanie homofobicznych ataków na klientów. - Jestem załamany tym, że nasi oprawcy pozostali bezkarni. W jakim kraju my żyjemy? - słyszymy na jednym z nagrań umieszczonych w sieci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po stronie influencera stanęli jego fani, którzy zaczęli krytycznie oceniać park wodny. "Totalne zero. 21 wiek i takie rzeczy. Wiadome, że to jakaś wieś, ale żeby aż tak zacofani ludzie tam mieszkali i pracowali?" - napisał jeden z internautów.
Warto również podkreślić, że w dwa dni zamieszczono kilkaset podobnych wpisów. Pojawiały się one także na kontach term w mediach społecznościowych, jednak były one szybko blokowane lub usuwane.
"Wyzywali nas od pedałów"
Dwa dni po zajściu Darius Rose rozmawiał z Onetem. Mężczyzna przyznał, że wciąż jest zły z powodu sytuacji. Podkreślił, że do parku wodnego wybrał się z własnej inicjatywy i sam zapłacił za bilety.
Wyzywali nas od pedałów, ale staraliśmy się na to nie reagować, żeby nie prowokować większej agresji. W pewnym momencie te osoby weszły do tego samego basenu co my i zaczęła się sprzeczka - przekazał.
Jak zaznacza, sam poprosił o interwencję ochrony. - To, co się później wydarzyło, było kuriozalne. Ochroniarze wprawdzie się zjawili, ale to mnie chwycili za ręce i zaczęli mnie wyciągać z basenu. Wyprowadzili też moich znajomych, a wobec tych, którzy nas obrażali, nie podjęli interwencji - powiedział.
Z jego relacji wynika, że ochrona wyprowadziła ich poza szatnie. - Ochroniarz nas zaczął obrażać. Mówił do mnie "ty cioto", "ty cw***". Gdy zapytałem, czy może mnie tak traktować tylko dlatego, że jest homofobem, usłyszałem: "ja przynajmniej jestem człowiekiem" - wyznał w rozmowie z Onetem.
Na miejsce wezwano policję
Na miejsce wezwano policję, która wylegitymowała Dariusa Rose i jego znajomych. - Nikt nie był w stanie powiedzieć, dlaczego to my zostaliśmy potraktowani jak kryminaliści, a osoby, które nas obrażały, mogły jak gdyby nigdy nic nadal korzystać z basenów - ubolewa influencer.
Przyznał także, że jego grupa reagowała emocjonalnie. - Ale to nas sprowokowano - podkreśla.
Zarząd Parku Wodnego Bania odpowiada na zarzuty influencera
Zarząd Parku Wodnego Bania S.A. wydał oświadczenie, w którym zaznaczył, że jest "niezmiernie poruszony sytuacją". Już na wstępie podkreślono, że doszło do "kilku niepokojących zajść z udziałem Dariusa Rose i jego znajomych".
Potwierdzam, że nasi ochroniarze zainterweniowali, czego efektem było wyproszenie gości - P. Dariusa i jego znajomych z obiektu. Odbyło się to zgodnie z procedurami w przypadku sytuacji, kiedy łamane są postanowienia Regulaminu Park Wodnego Bania S.A. - m.in. pobyt pod wpływem alkoholu, agresywne zachowanie względem innych gości - czytamy.
Zaznaczono, że informacje, które pojawiły się w mediach społecznościowych na temat pracowników firmy, są jednostronne, a zarzuty nieprawdziwe. - Nasi pracownicy zachowali spokój, nie naruszyli niczyjej nietykalności cielesnej, podjęli działania na prośbę innych gości obiektu, którzy wielokrotnie prosili o interwencję - dodano.
Zabezpieczone zostały nagrania z obiektu, które dokumentują wspomniane zajście. - Zostaną przekazane właściwym organom na ich wniosek. Deklarujemy pełną pomoc - zakończono oświadczenie.
Czytaj również: Katarzyna Zielińska po raz drugi powiedziała "tak". Zaskoczeni?