Po tym, jak Amar Bharati doznał objawienia religijnego, zaczął wieść proste życie mnicha. Jednak Hindus, który do tej pory nie stronił od przyjemności, często czuł chęć robienia zakazanych dla duchownego rzeczy. W 1973 roku wpadł na pomysł, który miał mu pomóc w zachowaniu samokontroli.
Przeczytaj także: W 2016 stracił wszystko. Jedno spotkanie odmieniło życie bezdomnego
Chodzi z podniesioną ręką. Inspiruje tysiące ludzi z całego świata
Amar Bharati zaczął chodzić z uniesioną ręką. Mnich tłumaczy, że jest to wyraz jego religijności oraz szacunku dla hinduskiego boga Śiwy, a także apel o zakończenie konfliktów zbrojnych i utrzymanie pokoju na świecie.
Nie proszę o wiele. Dlaczego walczymy między nami, dlaczego jest między nami tyle nienawiści i wrogości? Chcę, żeby wszyscy Hindusi żyli w pokoju. Chcę, aby cały świat żył w pokoju – apelował Amar Bharati za pośrednictwem hinduskich mediów.
Przeczytaj także: Stracili domy w pożarze. Nieznajomy zafundował im dach nad głową
Jak podaje portal History of Yesterday, historia Amara Bharatiego stała się inspiracją dla tysięcy osób z całego świata. Na początku Hindus cierpiał na straszliwy ból ręki, spowodowany jej nieustannym unoszeniem, który utrudniał dotrzymywanie przyrzeczenia.
Przeczytaj także: Niezwykła 10-latka z Gdańska. Początkowo ludzie nie brali jej serio
Przełom nastąpił po około dwóch latach. Wtedy Amar Bharati zauważył, że zaczyna tracić czucie w ręce, a w konsekwencji – przestał borykać się z bólem. Jak deklaruje, zamierza to robić do końca życia. Powinien dotrzymać tego przyrzeczenia nie tylko ze względów religijnych. Lekarze zwracają uwagę, że mięśnie Bharatiego już częściowo zaniknęły, a opuszczenie ręki mogłoby doprowadzić do trwałego uszkodzenia nerwów.