Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Odcięli swoje dorosłe dzieci od świata. Daniela i Alex żyli ukryci na farmie

3

Dorosłe rodzeństwo z Katalonii w Hiszpanii było siłą przetrzymywane na odosobnionej farmie w lesie. 24-latka i 18-latek nigdy nie chodzili do szkoły i nie byli u lekarza. Policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie.

Odcięli swoje dorosłe dzieci od świata. Daniela i Alex żyli ukryci na farmie
Policja wszczęła postępowanie. (Wikipedia)

24-letnia Daniela i 18-letni Alex całe swoje życie mieszkali w gospodarstwie rolnym w prowincji Gerona w Katalonii. Rodzeństwo miało kontakt wyłącznie ze swoimi rodzicami, którzy przybyli do Hiszpanii z Holandii.

Nie mieli kontaktu ze światem

Jak przekazuje gazeta El Punt Avui 24-latce udało się uciec z rodzinnego domu. Udała się bezpośrednio do gospodarstwa sąsiadów, aby poprosić o pomoc. Powiedziała, że rodzice nie pozwalają jej na jakikolwiek kontakt ze światem zewnętrznym.

Sąsiedzi zaalarmowali miejscową policję w Arbúcies. Funkcjonariusze sprawdzili, czy rodzeństwo nie ma dowodów tożsamości, czy kart zdrowia. Wtedy okazało się, że ani 24-latka, ani jej brat nie chodzili nigdy do szkoły i nie byli u lekarza. Nie mieli żadnych dokumentów. Nie kontaktowali się ze światem zewnętrznym i nigdy nie korzystali z internetu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Tusk przed Trybunałem Stanu? "Przygotowuję akt oskarżenia"
Młoda kobieta powiedziała, że ​​mieszkała z rodzicami, że nie miała żadnego kontaktu z nikim z zewnątrz i że w tym wieku chciała mieć więcej swobody i robić więcej – powiedziała TV3 szef lokalnej policji Joan Garcia.

Ponieważ najstarsza córka nie chciała złożyć skargi, mogła wrócić do domu. Jednak po rozmowie z rodzicami i wykryciu wielu nieprawidłowości lokalna policja wszczęła postępowanie. Sprawa trafiła do sądu w Santa Coloma de Farners.

Rodzice tłumaczyli, że kształcili swoje dzieci w domu, tak jak jest to dozwolone w Holandii. Powiedzieli, że mogą sobie na to pozwolić, ponieważ mają dobre posady i pracują z domu. 58-letni ojciec jest informatykiem, a jego żona Anna nauczycielką i psychologiem.

Adwokat rodziny wydał oświadczenie, w którym zapewniał, że cała ta sytuacja jest nieporozumieniem. Rodzina żyła w izolacji z powodu "zespołu nadwrażliwości elektromagnetycznej", na który cierpi Anna. Ze względu na chorobę rodzina "uciekała przed falami" i musiała przebywać z dala od ośrodków miejskich.

W TV3 prawnik zapewnił, że rodzina ma kontakt ze światem zewnętrznym. Chociaż nikt nie posiada telefonów komórkowych, to na farmie znajdował się telefon stacjonarny. W domu był także internet, ale mocno ograniczony, ponieważ Holendrzy nie chcieli korzystać z wi-fi.

Autor: ABA
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
PiS ogłosi swojego kandydata na prezydenta. Wiadomo już gdzie
Skrajnie osłabiony senior w Gdańsku. Jej reakcja uratowała życie 71-latka
Estonia. Tysiące niewybuchów na poligonie wojsk NATO
Łatwiejszy dostęp do pomocy psychologicznej dla nastolatków? "Zmiany od dawna oczekiwane"
Wywieźli ponad 600 opon. Smutny widok. "Las to nie wulkanizacja"
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
"Straszna tragedia". Szkoła żegna 14-letnią Natalię
Banan i kawałek taśmy klejącej. Kontrowersyjne dzieło sprzedane za miliony
Lewandowski nigdy nie był tak szczery. Otrzymał ważny telefon
Sukces astronomów. Uchwycili umierającą gwiazdę spoza Drogi Mlecznej
Mieszkają w Polsce, a pracują w Niemczech. Opowiedzieli o zarobkach
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić