24-letnia Daniela i 18-letni Alex całe swoje życie mieszkali w gospodarstwie rolnym w prowincji Gerona w Katalonii. Rodzeństwo miało kontakt wyłącznie ze swoimi rodzicami, którzy przybyli do Hiszpanii z Holandii.
Nie mieli kontaktu ze światem
Jak przekazuje gazeta El Punt Avui 24-latce udało się uciec z rodzinnego domu. Udała się bezpośrednio do gospodarstwa sąsiadów, aby poprosić o pomoc. Powiedziała, że rodzice nie pozwalają jej na jakikolwiek kontakt ze światem zewnętrznym.
Czytaj także: Jakub W. i Janusz P. z zarzutami. Oto co im grozi
Sąsiedzi zaalarmowali miejscową policję w Arbúcies. Funkcjonariusze sprawdzili, czy rodzeństwo nie ma dowodów tożsamości, czy kart zdrowia. Wtedy okazało się, że ani 24-latka, ani jej brat nie chodzili nigdy do szkoły i nie byli u lekarza. Nie mieli żadnych dokumentów. Nie kontaktowali się ze światem zewnętrznym i nigdy nie korzystali z internetu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Młoda kobieta powiedziała, że mieszkała z rodzicami, że nie miała żadnego kontaktu z nikim z zewnątrz i że w tym wieku chciała mieć więcej swobody i robić więcej – powiedziała TV3 szef lokalnej policji Joan Garcia.
Czytaj także: Zapytali papieża Franciszka o aborcję. Oto co powiedział
Ponieważ najstarsza córka nie chciała złożyć skargi, mogła wrócić do domu. Jednak po rozmowie z rodzicami i wykryciu wielu nieprawidłowości lokalna policja wszczęła postępowanie. Sprawa trafiła do sądu w Santa Coloma de Farners.
Rodzice tłumaczyli, że kształcili swoje dzieci w domu, tak jak jest to dozwolone w Holandii. Powiedzieli, że mogą sobie na to pozwolić, ponieważ mają dobre posady i pracują z domu. 58-letni ojciec jest informatykiem, a jego żona Anna nauczycielką i psychologiem.
Adwokat rodziny wydał oświadczenie, w którym zapewniał, że cała ta sytuacja jest nieporozumieniem. Rodzina żyła w izolacji z powodu "zespołu nadwrażliwości elektromagnetycznej", na który cierpi Anna. Ze względu na chorobę rodzina "uciekała przed falami" i musiała przebywać z dala od ośrodków miejskich.
W TV3 prawnik zapewnił, że rodzina ma kontakt ze światem zewnętrznym. Chociaż nikt nie posiada telefonów komórkowych, to na farmie znajdował się telefon stacjonarny. W domu był także internet, ale mocno ograniczony, ponieważ Holendrzy nie chcieli korzystać z wi-fi.