Dramatyczna sytuacja wydarzyła się w piątek wczesnym popołudniem w Marina Di Arbus na Sardynii. Według wstępnych ustaleń, podanych przez lokalną prasę, 60-letni Fernando Porcu zanurkował do morza, by pomóc swojej 13-letniej córkę i jej dwóm przyjaciółkom. Dziewczynki porwała silna fala i zaczęły się topić.
Oddał życie za córkę
Mężczyźnie udało się sprowadzić ich z powrotem na brzeg. Niestety chwilę później poczuł się źle i upadł na ziemię. Na miejsce przybyli medycy oraz śmigłowiec ratunkowy. Mimo akcji reanimacyjnej 60-latka nie udało się uratować. Przyczyną śmierci było nagłe zatrzymanie krążenia.
13-letnia córka zmarłego została przetransportowana pobliskiego szpitala Brotzu w Cagliari, z powodu dużej ilości spożytej i wdychanej wody morskiej. Na szczęście jej stan nie był poważny. W przypadku pozostałych dwóch dziewczynek nie była konieczna interwencja personelu medycznego.
Po tragedii policja próbuje ustalić dokładne okoliczności śmierci Fernando Porcu.
Śmierć bohaterskiego 60-latka. Poruszające słowa burmistrza
Ten dramatyczny wypadek wstrząsnął całą społecznością. Na temat śmierci bohaterskiego mężczyzny wypowiedział się burmistrz miasta Villamar, w którym mieszkał 60-latek.
Był pełnoprawnym pracownikiem komunalnym, jedynym, jakiego obecnie mamy we wsi. Jego śmierć jest dla nas wielkim smutkiem. Próbował ratować życie, dokonując bohaterskiego czynu. Jesteśmy w szoku. Tata okrzyknięty jest dziś bohaterem na całym świecie - oddał życie, by ocalić życie swojej ukochanej córki i dwóch jej najbliższych przyjaciółek - powiedział burmistrz, cytowany przez lokalną prasę.