Jak podaje New York Post, początkowo krewni Carmen Torres nie zorientowali się, że doszło do pomyłki. Z czasem zauważyli, że numer identyfikacyjny otrzymanych prochów jest niezgodny z należącym do zmarłej.
Przeczytaj także: Chińskie trumny zalały Polskę. Mogą rozpaść się podczas pogrzebu. Jak je rozpoznać?
Dom pogrzebowy wydał rodzinie zmarłej niewłaściwe szczątki
Bliscy Carmen Torres zwrócili się do domu pogrzebowego z prośbą o naprawienie pomyłki. Okazało się jednak, że wydanie prochów Carmen Torres jest niemożliwe – rodzina, która otrzymała szczątki w wyniku pomyłki, zdecydowała się na ich rozsypanie.
Przeczytaj także: Rząd wziął się za zmarłych. Nowe przepisy w Polsce
Rodzina, do której trafiły prochy Carmen Torres, nie zdążyła rozsypać całości. Przekazali prawowitym właścicielom resztę szczątek, jednak Amy Salazar, synowa Torres, skarżyła się, że otrzymali je w bardzo złym stanie.
Było w nich pełno chwastów, robaków, brudu – nie wiemy więc, ile zostało tam po mojej teściowej. (...) Nie mogę być spokojna, ponieważ moja teściowa nie może zaznać spokoju – skarżyła się Amy Salazar (New York Post).
Przeczytaj także: Skandaliczne sceny na pogrzebie biskupa Janiaka. Wybuchła awantura
W toku śledztwa okazało się, że do pomyłki doszło w trakcie transportu szczątek. Ponieważ wybrany przez rodzinę Carmen Torres dom pogrzebowy nie posiadał własnego krematorium, zwrócił się o pomoc do zewnętrznej instytucji. Obie zaoferowały pokrzywdzonym zwrot kosztów wystawienia nagrobków i przeprosiły.