Do incydentu doszło w czwartek podczas zdalnej lekcji religii. Jak relacjonuje matka jednego z dzieci, nagle usłyszała dochodzące z komputera syna jęki i stęki.
Jęki i stęki na lekcji religii
Syn odpowiedział, że to lekcja. Byłam zszokowana. Odgłosy słyszalne były coraz głośniej! Trwało to około pięciu minut. W pewnym momencie inna matka zaczęła krzyczeć do księdza, żeby natychmiast to wyłączył - mówi kobieta w rozmowie z superportal24.pl
Czytaj także: Krajowy lockdown. Wraca nauka zdalna
Ksiądz przerwał połączenie. Nie wyjaśnił jednak ani uczniom, ani rodzicom swojego zachowania. W poniedziałek wychowawczyni klasy zorganizowała dla wszystkich spotkanie online, podczas którego duchowny zabrał głos. Stwierdził, że dźwięki zdecydowanie nie pochodziły z jego mieszkania. Lekcję przerwał, żeby uczniowie nic nie słyszeli.
Absolutnie nie był to mój stosunek seksualny ani włączony jakikolwiek film pornograficzny - powiedział.
Ksiądz zasugerował, że dźwięki mogły pochodzić od sąsiada. Wcześniej duchowny pożyczył od niego bezprzewodowy mikrofon i "być może podłączył niewłaściwe pasmo".
Czytaj także: Syn Beaty Szydło przerywa milczenie. Jest reakcja
Po spotkaniu sprawa została zamknięta. Postanowiono, że rodzice porozmawiają o wszystkim z dziećmi w domu. Do dyspozycji mają także szkolnego psychologa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.