Znany rosyjski multimilioner Wiktor Bondarenko i sąsiad Putina (73 l.) napisał na Instagramie: "Głośne eksplozje obudziły nas o 6:30 rano". Narzeka, że w wyniku wywołanej przez Putina wojny jego przedmieścia stały się celem ukraińskich dronów.
Jego słowa jednak spotkały się z niemałą krytyką.
Bondarenko mieszka niedaleko Putina, na rosyjskiej ulicy miliarderów ze swoją małżonką.
"Moja żona zaproponowała, żebyśmy przenieśli się do piwnicy, ale co, jeśli coś w nas uderzy? Nie chciałbym zostać pogrzebany w piwnicy. Przynajmniej nasze dzieci są bezpieczne w Mediolanie" - wyznał sąsiad Putina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uważa się, że fala podejrzanych ukraińskich ataków dronów była wymierzona w 70-letni pałac Putina Novo-Ogaryovo.
To pierwszy raz, kiedy Moskwa stała się tak bezpośrednim celem wojny rozpętanej przez Putina 15 miesięcy temu.
Rzecznik Putina Dmitrij Pieskow przyznał, że – podobnie jak Bonadarnko – despota budził się niezwykle wcześnie.
Czytaj także: Deportacja do Rosji. Putin podpisał ustawę
"Dzień pracy dla prezydenta zaczął się bardzo wcześnie" – powiedział Pieskow.
"Otrzymywał na żywo informacje z ministerstwa obrony, z odpowiednich agencji, informacje od burmistrza Moskwy, gubernatora obwodu moskiewskiego, Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych" - dodał.
Putin bombarduje Ukrainę od ponad roku, ale do tej pory eksplozje nie dotknęły tzw. Złotej Mili w Moskwie.
Sąsiad Putina o wojnie. Rosyjscy internauci nie kryją oburzenia
Rosjanie nie darzą sympatią Bondarenko – urodzonego na sowieckiej Ukrainie – którego dzieci i wnuki są we Włoszech, bezpieczne od mobilizacji i ataków dronów.
Jedna internautka skomentowała: "Dzieci w Mediolanie? A co z innymi dziećmi w Moskwie?
Inny komentator także nie krył oburzenia: "Czy ten starzec całkowicie zboczył z torów?
"Powinieneś się wstydzić", "Jak bardzo trzeba być oderwanym od rzeczywistości, żeby mówić to publicznie? - dodają kolejni.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.