Po pięcioletniej przerwie brytyjscy turyści ponownie odwiedzili Koreę Północną. Jak informuje BBC, podróżni musieli przestrzegać surowych zasad, takich jak niekrytykowanie przywódców czy ideologii. W kraju, gdzie nie ma dostępu do internetu ani bankomatów, turyści byli pod stałą opieką lokalnych przewodników.
Podczas wizyty turyści z Wielkiej Brytanii, Francji i Australii odwiedzili m.in. fabrykę piwa, szkołę oraz aptekę. Mike O'Kennedy, brytyjski YouTuber, zauważył, że wszyscy mieszkańcy byli zajęci pracą. W szkole dzieci prezentowały taniec z animacjami przedstawiającymi wybuchy rakiet.
Ben Weston porównał wizytę w Korei Północnej do wycieczki szkolnej. - Nie można opuścić hotelu bez przewodników. Kilka razy musiałem im nawet dać znać, kiedy chciałem skorzystać z toalety. Nigdzie na świecie nie musiałem tego robić - cytuje BBC mężczyznę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Turyści wjechali do regionu - Rason graniczącego z Rosją. Przewodnicy przyznawali, że nie jest to miasto słynące z zabytków. Na razie jednak nie można wjechać do Pjongjangu, stolicy reżimowego państwa. Władze miały wybrać Rason jako królika doświadczalnego, łatwego do pilnowania i kontrolowania.
Rason to miasto ze specjalną strefą ekonomiczną. Jest tam również targ dóbr luksusowych, gdzie Koreańczycy sprzedają dżinsy i perfumy, a także podróbki torebek Louis Vuitton i japońskie pralki, prawdopodobnie importowane z Chin. - To było jedyne miejsce, w którym ludzie się nas nie spodziewali. Wydawało się chaotyczne. Jednak to miejsce, do którego Koreańczycy z Północy faktycznie chodzą - dodał Joe Smith.
Drogi są okropne, chodniki chwiejne, a budynki dziwnie zbudowane. Pokój hotelowy był staromodny i brudny przypominał salon babci. Miejsca były słabo oświetlone i nie było ogrzewania, poza naszymi pokojami hotelowymi. Miejsca były słabo oświetlone i nie było ogrzewania, poza naszymi pokojami hotelowymi - dodał Smith.
Turyści zauważają, że władze wciąż boją się pandemii. Już na granicy bagaż został zdezynfekowany, mierzona była temperatura, a w kraju wciąż wiele osób nosi maski. Przewodnicy przekonywali, że wirus dostał się do kraju balonem z Korei Południowej i w 90 dni został zwalczony.
Czytaj więcej: Prymas Polski o lekcji religii. "Musimy zrobić wszystko"
Brytyjczycy twierdzą, że Koreańczycy sporo wiedzą na temat sytuacji na świecie. Nie byli zaskoczeni zwycięstwem Trumpa, czy wojną na Ukrainie, jednak nie mieli pojęcia o wielkich zmianach w Syrii. Turyści mogli wpisać się do księgi pamiątkowej. Domu Przyjaźni Korei Północnej i Rosji. Gdy jedna z osób życzyła światu pokoju, przewodnik poinformował, że nie jest to odpowiedni wpis.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.